Pasztetowa wrote:Toda z Dom Bojran. Biuro obsługi klienta (serio uważacie, ze jak ktoś właśnie wszedł do wody popływać, albo jest w połowie zjazdu z ośniezonej piramidy, to jest właśnie ten idealny moment, żeby chcieć od tej osoby coś kupić, albo na coś u niej zapracować, aż nie wiadomo, co wtedy zrobić. Zacząć się topić? Spaść z górki i skręcić sobie kark? Zwykle po prostu ignorowałam, moja postać była w danym momencie zbyt zajęta wykonywaną czynnością, żeby słyszeć, co się dzieje na placu) A tak poza tym to moja ulubiona postać i moje ulubione miasto. Nieogara, Straszniczka, krawcowa, żona Brutala i Sadysty, nadopiekuńcza mamusia synka, który był zdecydowanie bardziej typem macho niż maminsynkiem i tak dalej i tak dalej... Po tym, jak została porwana przez piratów, walka ze wszelkiego rodzaju przestępcami stała się jednym z głównych celów jej życia. Chciałam podziękować Fetamowi, Meg, Aldrenamowi, Cass, Heather, Beacie i Weyyinowi. Niech Pusia będzie z Wami.
Yabu ze Złotego Szczytu Od początku mnie nie słuchała i robiła zupełnie co innego niż ja chciałam. Jedyna moja postać, która była wierząca. Po śmierci Złoty Smok zabrał ją do pięknego ogrodu pełnego kwiatów, gdzie kiedyś dołączy do niej jej mąż, całkiem możliwe, że spotkała tam swoją nieżyjącą rodzinę. Mała, słaba, strachliwa. Najbardziej się bała piratów, krokodyli i zamordków, chociaż dwóch pierwszych w życiu na oczy nie widziała. Ciągle się odchudzała i nie wiem, jakim cudem została królową. Korony oczywiście nie nosiła, bo była na nią za duża i zsuwała jej się na oczy. Zostało po niej kilka średnio udanych rysunków. Ostatnio w Złotym pojawiło się kilka fajnych młodych postaci i mam nadzieję, że bez przeszkody w postaci podsypiającej królowej miasto odżyje. A i przepraszam za tą ilość papierów, którą miała przy sobie. Uwierzcie mi, że to mniej więcej ćwierć tego, co odziedziczyła po poprzedniej królowej, nie miałam siły dalej tego ogarniać. Chciałam podziękować Angarowi, Livio, Ceremu, Uncinarii, Elsie i Darii. Niech Smok się Wami opiekuje.
I ta satysfakcja, że się samemu po krótkiej (w przypadku Yabu) rozmowie wyczuło, że obie postacie należą do jednego gracza

Dziękuję za Todę. Dzięki niej DB było w miarę do zniesienia.