Odeszli... [*]
Moderators: Public Relations Department, Players Department
- Bazia
- Posts: 49
- Joined: Thu Dec 29, 2011 8:50 pm
- Location: Ziemia
Re: Odeszli... [*]
Tak, też Cieszę się że żyje. I nie to było powodem rozstania z grą. Może kiedyś wrócę.
ல I sit beside the fire and think of how the world will be when winter comes without a spring... ல
-
- Posts: 65
- Joined: Sat May 08, 2010 2:45 pm
Re: Odeszli... [*]
Heri z Rudego Kamieńca
Zalogowałem się dziś na swoją starą skrzynkę mailową i zobaczyłem komunikat o śmierci mojej ulubionej i chyba tak naprawdę jedynej postaci, w której odgrywanie zaangażowałem się na 100%... Chciałbym tu podziękować graczom prowadzącym postacie Donny, Lavigne, Anzelma i Mikołaja za liczne, długie wieczory spędzone na cantrowaniu przed monitorem w niezwykłej atmosferze :]. Przepraszam też, że nie udało mi się osiągnąć "wiecznej sławy", czy chociaż uczynić ze śmierci Heri'ego jakiegoś wyjątkowo oryginalnego wydarzenia
. Coraz mniej czasu, a coraz więcej obowiązków skutecznie odciągnęły i po części zniechęciły do gry. Cantr, to gra wymagająca dużych pokładów wyobraźni i zaangażowania, a mnie zarówno jedno, jak i drugie się wyczerpało...
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam wszystkich Cantrowiczów!
P.S. Mam nadzieję, że nie zaśmiecam wątku
Zalogowałem się dziś na swoją starą skrzynkę mailową i zobaczyłem komunikat o śmierci mojej ulubionej i chyba tak naprawdę jedynej postaci, w której odgrywanie zaangażowałem się na 100%... Chciałbym tu podziękować graczom prowadzącym postacie Donny, Lavigne, Anzelma i Mikołaja za liczne, długie wieczory spędzone na cantrowaniu przed monitorem w niezwykłej atmosferze :]. Przepraszam też, że nie udało mi się osiągnąć "wiecznej sławy", czy chociaż uczynić ze śmierci Heri'ego jakiegoś wyjątkowo oryginalnego wydarzenia

Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam wszystkich Cantrowiczów!
P.S. Mam nadzieję, że nie zaśmiecam wątku

http://waclaw-iftw.myminicity.com/ - Hoduję miasto!
- poziomek90
- Posts: 487
- Joined: Mon Jul 18, 2011 6:38 am
- Location: podkarpacie
Re: Odeszli... [*]
Miałeś ograniczyć się ze spamowaniem do swojego wątku. //Marcia
Racja jest jak dupa. Każdy ma swoją... / Reason is like ass. Everybody have their.
Józef Piłsudski
Józef Piłsudski
- psychowico
- Posts: 1732
- Joined: Wed Mar 02, 2011 9:57 am
- Contact:
Re: Odeszli... [*]
Dzięki za grę. Heri był spoko. Zupełnie zostawiasz Cantra? Może zostań jednak, przynajmniej z jedną przemyślaną postacią.
Poproszę o zrobienie czegoś z kolejnym przykładem ewidentnego trollowania poziomka - do tego jak zawsze ma problem przeniesiony z gry do reala.
Poproszę o zrobienie czegoś z kolejnym przykładem ewidentnego trollowania poziomka - do tego jak zawsze ma problem przeniesiony z gry do reala.
"Please give us a simple answer, so that we don't have to think, because if we think, we might find answers that don't fit the way we want the world to be."
https://www.kinkykitty.pl
https://www.kinkykitty.pl
- Myrtlas
- Posts: 30
- Joined: Tue Jan 24, 2012 8:49 pm
Re: Odeszli... [*]
Długo się zbierałam do pisania, lecz dopiero dziś udało mi się wymierzyć sobie metaforycznego kopniaka. Zwłaszcza, że ostatnio jestem jakby mniej gibka
.
Heri był jedną z moich ulubionych postaci, znaczącą wiele dla mojej i całego klimatu osady, w której przyszło im żyć. Wspierał moją postaćkę od tak dawna, że nie potrafię sobie przypomnieć jak to wszystko się zaczęło. Chociaż miał trudny charakter i wielokrotnie zaciskała piąstki, zagryzała wargi oraz ćwiczyła techniki relaksacyjne, aby utrzymać pod kontrolą swój łagodny przecież charakterek, a także nie dopuścić do powszechnego mordobicia, to był bardzo charakterystyczny i naprawdę niesamowicie boleśnie odczuła jego brak. Zwłaszcza, że była do niego mocno przywiązana i traktowała go jak przyjaciela.
Jestem już na tym etapie, że zaakceptowałam stratę i pozbyłam się łzawych, siąpiąco-charczących myśli, a także łagodnie mówiąc niezadowolenia, zwłaszcza, że sama rozstałam się z grą.
Dziękuję Graczowi za grę i życzę nieustającej pamięci o mile spędzonych chwilach, która z czasem znów przyciągnie na Zielone Strony.
Dla Mojej zawsze był sławny, jedyny żal, że nie stworzył obiecanego życiowego dzieła.
BUZIAK!

Heri był jedną z moich ulubionych postaci, znaczącą wiele dla mojej i całego klimatu osady, w której przyszło im żyć. Wspierał moją postaćkę od tak dawna, że nie potrafię sobie przypomnieć jak to wszystko się zaczęło. Chociaż miał trudny charakter i wielokrotnie zaciskała piąstki, zagryzała wargi oraz ćwiczyła techniki relaksacyjne, aby utrzymać pod kontrolą swój łagodny przecież charakterek, a także nie dopuścić do powszechnego mordobicia, to był bardzo charakterystyczny i naprawdę niesamowicie boleśnie odczuła jego brak. Zwłaszcza, że była do niego mocno przywiązana i traktowała go jak przyjaciela.
Jestem już na tym etapie, że zaakceptowałam stratę i pozbyłam się łzawych, siąpiąco-charczących myśli, a także łagodnie mówiąc niezadowolenia, zwłaszcza, że sama rozstałam się z grą.
Dziękuję Graczowi za grę i życzę nieustającej pamięci o mile spędzonych chwilach, która z czasem znów przyciągnie na Zielone Strony.
Dla Mojej zawsze był sławny, jedyny żal, że nie stworzył obiecanego życiowego dzieła.

-
- Posts: 14
- Joined: Thu Aug 16, 2012 3:56 pm
Re: Odeszli... [*]
Persi - przebudził się we Vlotryan jakieś 15 lat temu, chwilę pracował w hucie gdzie poznał Saulie. W radio usłyszał o Złotym Szczycie i z Saulia postanowił się tam wybrać. Na Oorc dotarli wraz z wyprawą handlową z Vlo. Zatrudnil się u Yanga. Niedlugo po tym Saulia zmarła, a mu został po niej tylko topór. Pracował poza granicami ZS, większość czasu spędził w Gazowych Wzgórzach. Pewnego dnia oszalał i "włączyła" mu się chęć zabijania, zaatakował jednego śpiącego holendra. Wtedy jego współpracownik nadal w radio o tym zdarzeniu. Przyjechali gwardziści z ZS, zawieźli go do ZS, tam spędził kilka dni w areszcie, został skazany na dożywocie. Później jednak Gwardziści chcąc zabrać mu jedyną pamiątkę po przyjaciółce wprowadzili go w stan agonii, a jeden z nich go dobił.
- kaloryfer
- Posts: 370
- Joined: Fri May 21, 2010 9:44 am
Re: Odeszli... [*]
Karol (lub O) z Golduranu - Zdziwiło mnie to, że umarł tak szybko po wejściu w NDS (lub przez przypadek nacisnąłem guzik - nie dam sobie głowy uciąć - jeśli tak, to chyba potrzebne jest potwierdzenie). Miałem nadzieję przeprowadzić jakieś jego uleczenie, i zamienić go w golema do prac przy projektach.
- Buka
- Posts: 357
- Joined: Mon Mar 19, 2012 2:13 pm
- Location: Śląsk
- Myrtlas
- Posts: 30
- Joined: Tue Jan 24, 2012 8:49 pm
Re: Odeszli... [*]
Z cyklu "Urzekła mnie twoja historia"... Nie, nie mam zdolności do pisania epickich życiorysów. Jakiś czas temu pożegnałam się z kontem i chciałam napisać coś o swoich postaćkach, w końcu trochę czasu z nimi spędziłam. Przyznam się, że najlepiej mi się grało już dość dawno, także nie były zbytnio aktywne w ostatnim okresie. Nie będę ich też dokładnie opisywać, kto znał ten znał, a nie chcę ryzykować jakichś sprzeczności pomiędzy moimi wyobrażeniami i odbiorem. Poza tym jestem stara i mam słabą pamięć
. Oczywiście wszelkiego rodzaju mięs armatnich nie wymieniam, raczej takie, które znaczyły dla mnie coś więcej. Z uwagi na ograniczony czas w mojej obecnej sytuacji będzie to powieść w odcinkach
.
Elza z Pływającego Miasta - moja pierwsza postać po powrocie do gry. Z łezką w oku wspominam dawne czasy. Tą postacią wpadłam w pułapkę, jaka zdarzyć się może początkującym graczom, ale nie chcę o tym pisać. Poza tym była trochę za bardzo mną. Życie na Pływającym Mieście dostarczyło jej traumatycznych przeżyć, ja jako gracz również bardziej wtedy wszystko przeżywałam. Do dziś pamiętam, jak jeden z jej przyjaciół obciął sobie język i bałam się wygooglować jak to wygląda, żeby mi nie wyskoczyły przed oczami malownicze zdjęcia
(chciałam się zorientować jak można delikwentowi pomóc). Zrobiłam to maksymalnie mrużąc oczy. Obudziła się w Fortholmie, o ile dobrze pamiętam, od razu zaciągnęła się do załogi. Poznała tam swojego przyszłego narzeczonego i wielu dobrych przyjaciół. Z załogi pozostał już tylko Kalam - serdecznie pozdrawiam gracza
. Chciała zostać Bojvingą, jak jej kapitan, jednak po jego śmierci, niesłusznie obarczając ich winą za śmierć Artenora, uznała wszystkich Bojvingów za swoich dozgonnych wrogów. Poza tym jej narzeczony uważał ich za szemrane towarzystwo
, podobnie jak Łowców. Pływała sobie z dwoma ciałami - narzeczonego i przyjaciela, jako najbliższą rodziną. Nie będę się kłóciła, czy ktoś taki może być uznany za normalnego
.
C.d.n. (chyba)


Elza z Pływającego Miasta - moja pierwsza postać po powrocie do gry. Z łezką w oku wspominam dawne czasy. Tą postacią wpadłam w pułapkę, jaka zdarzyć się może początkującym graczom, ale nie chcę o tym pisać. Poza tym była trochę za bardzo mną. Życie na Pływającym Mieście dostarczyło jej traumatycznych przeżyć, ja jako gracz również bardziej wtedy wszystko przeżywałam. Do dziś pamiętam, jak jeden z jej przyjaciół obciął sobie język i bałam się wygooglować jak to wygląda, żeby mi nie wyskoczyły przed oczami malownicze zdjęcia




C.d.n. (chyba)
- kaloryfer
- Posts: 370
- Joined: Fri May 21, 2010 9:44 am
Re: Odeszli... [*]
Gabriel z Golduranu - miał tego pecha pojawić się w tym samym miejscu co w/w Karol, wiec musiałem go jakoś wypchnąć na drogę.
Więc szukał szpinaku dla głodujących mieszkańców. Niestety zmarł z głodu w czasie włóczenia się po górach.
Więc szukał szpinaku dla głodujących mieszkańców. Niestety zmarł z głodu w czasie włóczenia się po górach.
- Mars
- Posts: 852
- Joined: Sat Apr 28, 2007 2:44 pm
- Location: Poland
Re: Odeszli... [*]
Gosero - opiekunka pewnego miasta w górach. Kochała wilki ale także i ludzi. Miała przy sobie niewiele, ale wszystkim dzielilła się z nowonarodzonymi młodymi 20 latkami, nawet jedzeniem, którego ciągle było tam brak. Bez jej poświęcenia byłoby tam bardzo ciężko. Zmarła nagle pewnego dnia na serce.
- Mars
- Posts: 852
- Joined: Sat Apr 28, 2007 2:44 pm
- Location: Poland
Re: Odeszli... [*]
Arasu - takich śmiałków w Cantrze trzeba nam więcej. Urodził się w Edenie na Fu. Nie miał przy sobie wiele, lecz gdy spotkał w porcie żeglarza-staruszka, postanowił spytać, czy może dołączyć do jego załogi. Żeglarz-staruszek początkowo się wahał, ale stwierdził, iż jeśli marzeniem 20 latka jest pływac, to trzeba to marzenie pomóc spełnić. Wybrali się następnie w podróż do okoła świata, odwiedzając zamordkowe porty i wyspy. Szybko zasłużył na zaufanie, otrzymując komplet kluczy, czy broń. Znaleźli też we dwoje porzucony szabrownik, z pełnymi żaglami, szalupami, kajutami i zestawem radiowym. Pomimo, iż staruszek-żeglarz zachęcał Arasu, aby przejął on ten statek ten w swoje posiadanie ("- Szkoda marnować tak świetnego statku, jest lepszy od mojego!"), on wcale nie chciał - wolał dalej pływać ze staruszkiem, mając niewiele więcej, niż wtedy gdy tą podróż rozpoczynał. Gdzieś obok wyspy Pangea, wciąż jeszcze młody Arasu zmarł nagle na serce. Niewiele jeszcze wcześniej zaczął trenować walkę drewnianym mieczem, odkryli również wspólną grę w kości. Wydawał się pełen życia, snuł ciekawe rozważania oraz plany. Będzie go mojemu żeglarzowi-staruszkowi brakowało... zaledwie pare miesięcy temu pożegnał inną załogantkę, Spi (Spieszącą).
-
- Posts: 12
- Joined: Wed Mar 27, 2013 5:32 pm
Re: Odeszli... [*]
Milczek [37?? - 3980]- z tego co mi wiadomo, przebudził się w Bojran. Spędził tam trochę czasu przeżył kilka niemiłych sytuacji. Nie lubił przebywać w większym gronie ludzi, w końcu postanowił samotnie opuścić Dom Bojran. Zatrzymał się trochę dalej w Zhifvi Bojran, zmagając się całkiem sam ze stadem słoni ledwo uszedł z życiem. Twierdził, że nie potrzebuje towarzystwa do szczęścia. Miał mnóstwo planów w swoim życiu, najpierw chciał zbudować statek, z czego później zrezygnował i zdecydował się jednak na budowę samochodu, by podróżować po wyspie. Wkrótce dołączyło do niego małe grono osób. Był całkiem ufny, razem z nimi dążył do realizacji swoich ambitnych planów. Choć starał się tego nie pokazywać był bardzo wrażliwy i uczuciowy. Był postacią bardzo żywą, gadatliwą, ze wspaniałym poczuciem humoru. Dużo filozofował, poruszał różne trudne tematy i miał własne zdanie na każdy temat. Najbardziej ze wszystkiego cenił sobie wolność, chciał być zawsze niezależny. Odegrał bardzo ważną rolę w życiu mojej postaci, która przebudziła się w jego małej osadzie. Najbardziej ze wszystkiego bał się chyba miłości, którą obdarzyła go pewna piękna niewiasta. Długi czas próbowała dotrzeć do jego zamkniętego serca, lecz za każdym razem, gdy myślała, że jest już blisko zbijał ją z pantałyku. Miewał dużo koszmarów sennych, i strasznych snów na jawie, walczył sam z tym problemem, nie chcąc z nikim o nim rozmawiać. Ostatnie dni swojego życia spędził nad morzem, ze wspomnianą wyżej dziewczyną, do której bardzo zbliżył się w tym czasie. Dbał o nią, troszczył się i traktował jak księżniczkę. Tych kilka dni, mimo, że pięknych, pełnych miłosnych uniesień, momentów nieopisanego szczęścia, doprowadziło go do śmierci. Chyba tak bardzo bał się uczucia, które rodziło się między nim a dziewczyną, że ten strach doprowadził do jego śmierci. Zmarł na zawał.
Mniej więcej tyle z jego życia zdążyłam się dowiedzieć, może kiedyś gracz sam uzupełni informacje, bo mój opis jest bardzo ogólny
Chciałam bardzo podziękować graczowi za wspólną grę i niezliczoną ilość spędzonych razem godzin. Milczek był zdecydowanie najciekawszą postacią jaką do tej pory spotkałam i zostanie mi w pamięci na długo. Nie potrafię stwierdzić, której z nas, czy mojej postaci czy mi samej, zrobiło się bardziej przykro i która z nas będzie bardziej za nim tęsknić. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie nam dane spotkać się w zielonym świecie, lub choćby porozmawiać w tym naszym szaroburym... Zwłaszcza, że zostałam z kilkoma pytaniami, na które nie znam odpowiedzi, a bardzo mnie intrygują.
Mniej więcej tyle z jego życia zdążyłam się dowiedzieć, może kiedyś gracz sam uzupełni informacje, bo mój opis jest bardzo ogólny

- Aravat
- Posts: 415
- Joined: Tue Jun 27, 2006 9:26 pm
- Location: Ennis, Ireland
Re: Odeszli... [*]
Kalinan - Minęło już trochę czasu od jego śmierci więc mogę chyba ujawnić parę szczegółów z jego życia. Przebudził się w Porcie Rzemiosł. Na początku zajmował się noszeniem wody aż któregoś dnia przyjął się do załogi jakiegoś okrętu. Po kilku dniach dowiedział się, że są piratami. W sumie było mu obojętne. Zgodził się więc zostać piratem. Po kilku dniach przeszedł już pierwszy chrzest bojowy mordując kogoś na jakiejś plaży na północ od ZU. Popływał jeszcze z nimi kilka dni kiedy dostał propozycję od wiceherszta bandy Ysanny, która była też oficjalnie kobietą szefa, aby obrabować piratów i we dwójkę uciec. I tak zrobili. Już nie pamiętam czy kogoś przy tym zabili czy nie. Na pewno zabrali im okręt oraz co cenniejsze towary i uciekli w kierunku Fu. Opłynęli wyspę, po drodze mordując dwie staruszki, które okazały się być piratkami i miały ogromny majątek, który zrabowały wcześniej podczas wielu lat piracenia. Kalinan z Ysanną postanowili wykorzystać fakt, że pokonali piratów do tego żeby pokazać światu jacy są wspaniali i że walczą ze złem. Bardzo szybko z Ysanną zostali bardzo bogatymi ludźmi. Po krótkiej wizycie we Vlotryan gdzie nawet chcieli zająć się biznesem, ruszyli dalej w morze szukać przygód. Wiedząc, że są zbyt rozpoznawalni w rejonie 7 wysp, postanowili zacząć polować na zamordki. Kilka osób do nich doszło w międzyczasie więc oficjalnie mówili, że polują na piratów zamordkowych. Kalinan podczas tych wypraw do zamordków robił wiele różnych rzeczy, o których większość załogi nie miała zielonego pojęcia. Oni cały czas myśleli, że są czymś w rodzaju łowców piratów. Prawda była niestety inna. Pod koniec życia Kalinan popadł w obłęd i doprowadził do śmierci swojej i kilku innych osób. Nie sposób jest w skrócie opisać życia Kalinana. Był osobą kontrowersyjną. Bo z jednej strony bez skrupułów mordował ludzi a z drugiej potrafił cały zdobyty majątek rozdać biednym. Największym chyba beneficjentem była Zatoka Dzikiej Róży, gdzie ostatecznie Kalinan założył bazę dla swojego bractwa. Kalinan zginął bo nie miałem w tamtym czasie czasu już na granie a Kalinan nie mógł umrzeć w sposób banalny z głodu albo na zawał serca..
Przy okazji pozdrawiam wszystkich, którzy mieli postaci związane z Kalinanem. Przepraszam też za tę końcówkę..

Przy okazji pozdrawiam wszystkich, którzy mieli postaci związane z Kalinanem. Przepraszam też za tę końcówkę..
Wszystko nalezy robic w sposob tak prosty jak to tylko mozliwe i ani troche prosciej....
- psychowico
- Posts: 1732
- Joined: Wed Mar 02, 2011 9:57 am
- Contact:
Re: Odeszli... [*]
Było śmiesznie. Dzięki za grę.
"Please give us a simple answer, so that we don't have to think, because if we think, we might find answers that don't fit the way we want the world to be."
https://www.kinkykitty.pl
https://www.kinkykitty.pl
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest