To może i ja zdradzę moje "odpadki". Było ich trochę... Najpierw świetne pomysły, potem ciężko z wykonaniem. Ostatecznie pozbyłem się ich, lecz pewne części z ich życia wspominam pozytywnie
Den Danyr przebudzony 3505 w Amsterdamie
Czwarta postać, którą założyłem w Cantrze. Z powodu iż moja pierwsza wylądowała w dużym mieście to inne miały większe problemy z "rozwojem". Miasto w którym to Den się przebudził było bardzo małe i mało aktywne. Z tego powodu starał się opuścić je za wszelką cenę. Niestety łatwo nie było, a jego pyskaty jęzor odbił się na reputacji. Po pewnym czasie do portu zawitał slup i osoba, do której dołączyłem. Płynęliśmy dalej i w drugiej, jeszcze mniejszej okolicznej osadzie postanowiliśmy zyskać coś z życia. Zaatakowaliśmy zarządcę, który się schował. Na nasze nieszczęście z Amsterdamu zaczął wypływać jakiś szabrownik. Popłynęliśmy dalej. Załoga szabrownika, jak się to okazało postanowiła zabić naszą załogę slupa, w tym mnie. Mimo kilku wspaniałych uników to niestety mój początkowy błąd - brak tarczy okazał się zabójczy. Den Danyr nie przeżył nawet roku.
Poll przebudzony gdzieś w okolicach Baaak, dnia 3506
Poll to moja dotychczas jedyna anglojęzyczna postać. Przebudził się gdzieś, gdzie dokładnie nie pamiętam, ale było to na wyspie Pok w okolicach miasta Baaak. Z małego miasteczka śpiochów uciekał na zachód szukając życia. Przemierzył długą drogę, czasem błądził. W zatoce i w okolicach miasta Djorf chciał ukraść statek. Niestety wszystkie były zamknięte. Szedł dalej. Jego marzenie było zostanie myśliwym, bo to i walka szła mu bardzo dobrze. Gdy dotarł do Seatown Gardens został przywitany, ale nie sprzedano mu broni. Podróżował dalej, albo... blisko. Dotarł do Seatown Hills gdzie wydobywał gaz, aż tu nagle... Śmierć zarządcy! Pełne magazyny, bla bla bla. Postanowił wsadzić wszystko do aresztu i zagłodzić. Gdy to zrobił na okres senności ukrył się w magazynie. Przetrwał, ale jednak nieustająca nuda i brak dostępu do morza dała się we znaki. Zakochał się, a później zamordował resztę więźniów. Oddał się sam w ręce sprawiedliwości i został zamordowany.
Lindran przebudzony w Taurii dnia 3512
Lindran, tak jak i Den to były złe postacie w których można było zauważyć niedoświadczonego gracza. I powtarza się ta sama historia. Chciał uciec, zbudował nawet swoją własną trzcinową łódź, ale nigdy z niej nie skorzystał. Po pewnym czasie zaczął współpracować i pomagać w rozwoju. Poznał wielu wspaniałych ludzi i życie jakby się odmieniło. Nie wiem co tu o nim mówić, bo jednak nie była to wielka postać... Był niemalże nikim, ale... krawcem! To jego największe osiągnięcie. Szył dla Taurii piękne ubrania, które noszone są z pewnością i teraz. Ciągłe cisza jednak go zabiła. Zadźgał się noże wcześniej robiąc kilka złych rzeczy na osobach, które lubił. I osobiście chciałbym podziękować mieszkańców tego miasta, że ze mną wytrzymali. Szczególnie Emmie.
Sier Dalmat Złotny przebudzony w Złotym Szczycie dnia 3508
No i moja zmarła perełka!

Sier Dalmat przebudził się w pięknych górach na wyspie Oorc. Zajmował się wydobyciem złota. Pewnego dnia do miasta przybyła kompania handlowa z Vlotryan, z którą to się zabrał. Za zarobione monety kupił tarczę i kilka drobnostek. Płynął na wyspę Vlrian by zaznać rozkoszy z życia i przygód. Początkowo chciał zostać zarządcą jakiegoś lasu w pewnym królestwie. Mu jednak dano opuszczoną przybrzeżną osadę. Zgodził się i swoją kupioną rikszą przemierzył wyspę by tam dotrzeć, przedtem poznając niesamowite osoby (pozdrowienia dla Eiry i Astrelii). Wolno, ale szło. Problemy z radiem, oraz czekanie na podstawowe produkty. Działał mężnie i było to widać. Wprowadził wiele zmian, stworzył porządny warsztat i tchnął życiem miasto duchów. Niby oficjalnie wszystko było pod dostatkiem, ale nie mówił zbyt wiele o tym, czego potrzebuje. Był skromny. Nawet jak na zarządce to ubierał się niczym dzikus (a przez pewien czas to nawet nie miał pieniędzy na ubrania, więc chodził nago). Do pewnego czasu nie przejmował się problemami, ale w ostatnich dwóch latach jego życia odczuwał je bardziej i bardziej. Nawet się zakochał. Pragnął wrócić do swojego miasta na Oorc (stąd przydomek "Złotny"), ale nie zdążył. A co się z nim stało? To już musicie się dowiedzieć sami. (podobno zjadł go słoń)