Odeszli... [*]

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
B.M.T.
Posts: 871
Joined: Mon Jun 22, 2009 4:14 pm
Location: W okolicy nóżek Buki.

Re: Odeszli... [*]

Postby B.M.T. » Sat Apr 02, 2011 12:29 am

cald dashew wrote:
B.M.T. wrote:Pozwoliłem mu się zagłodzić.


Tylko dlatego, że nie był nikim ważnym? Okrutne.

Dobrze się stało, teraz mam inna postac, tamta nie miala wiekszych szans na dobre odgrywanie.
User avatar
Ola
Posts: 60
Joined: Mon Mar 07, 2011 12:17 pm
Location: Poznań! :)

Re: Odeszli... [*]

Postby Ola » Sat Apr 02, 2011 6:16 am

Yogi wrote:
Diana - większość życia spędziła w Białym Sadzie, podróżowała z Sazupem i wkrótce potem została jego żoną. Chciałabym dowiedzieć się czemu gracz/ graczka pozwoliła umrzeć jej z głodu :(


Dołączam się do pytania :(


Właśnie. :/
gunnar3
Posts: 24
Joined: Wed Nov 29, 2006 7:29 am

Re: Odeszli... [*]

Postby gunnar3 » Wed Apr 06, 2011 8:48 am

Ola wrote:LILI- urodziła się w Jutrzni. Chwilę po tym, wyruszyła z Ronem w świat. Była szalenie nieśmiała i bojaźliwa w kontaktach z ludźmi, ale otwarta na przygodę i nowe okoliczności. Była za słaba i nieobyta w świecie by przetrwać. We dwoje przeszli góry. Później zatrzymali się na dłużej, bodajże, w Malinowym Lesie. Lili, zbyt delikatna, by przeżyć atak dzikich zwierząt, umarła od odniesionych ran. Nigdy nie żałowała, że wyruszyła po lepsze życie... Nie dożyła chyba nawet swoich 22. urodzin. :p

Ale łzawe.. A mi się wydawało, że wspominamy postacie, które były tego warte.. A nie jawne samobójstwo. W chwilę po przebudzeniu goła postać idzie sobie na poniewierkę bez tarczy w dzikie kraje. Jedynym wytłumaczeniem jet to, że lękliwa. Ale... Wydaje mi się, że postać należy odgrywać w stosunku do innych. A nie oświadczyć: "Jestem lękliwa" i w nogi...
Ola wrote:I do dziś nie wiem gdzie jest Jutrznia :p

A wystarczyłoby obejrzeć mapy, porozmawiać z mieszkańcami...
User avatar
Ola
Posts: 60
Joined: Mon Mar 07, 2011 12:17 pm
Location: Poznań! :)

Re: Odeszli... [*]

Postby Ola » Wed Apr 06, 2011 8:55 am

gunnar3 wrote:
Ola wrote:LILI- urodziła się w Jutrzni. Chwilę po tym, wyruszyła z Ronem w świat. Była szalenie nieśmiała i bojaźliwa w kontaktach z ludźmi, ale otwarta na przygodę i nowe okoliczności. Była za słaba i nieobyta w świecie by przetrwać. We dwoje przeszli góry. Później zatrzymali się na dłużej, bodajże, w Malinowym Lesie. Lili, zbyt delikatna, by przeżyć atak dzikich zwierząt, umarła od odniesionych ran. Nigdy nie żałowała, że wyruszyła po lepsze życie... Nie dożyła chyba nawet swoich 22. urodzin. :p

Ale łzawe.. A mi się wydawało, że wspominamy postacie, które były tego warte.. A nie jawne samobójstwo. W chwilę po przebudzeniu goła postać idzie sobie na poniewierkę bez tarczy w dzikie kraje. Jedynym wytłumaczeniem jet to, że lękliwa. Ale... Wydaje mi się, że postać należy odgrywać w stosunku do innych. A nie oświadczyć: "Jestem lękliwa" i w nogi...
Ola wrote:I do dziś nie wiem gdzie jest Jutrznia :p

A wystarczyłoby obejrzeć mapy, porozmawiać z mieszkańcami...


Lili odeszła? Odeszła! Zatem pasuje. Za resztę uwag dziękuję, cenne dla nowych. Z pewnością, gdybym była tak mądra w pierwszym dniu gry, Lili zakosiłaby kila zuchwałych postaci i żyłaby do dziś. :mrgreen:
User avatar
Snake
Posts: 857
Joined: Wed Jul 27, 2005 10:51 am
Location: tu i tam

Re: Odeszli... [*]

Postby Snake » Wed Apr 06, 2011 8:56 am

gunnar3 wrote:
Ola wrote:LILI- urodziła się w Jutrzni. Chwilę po tym, wyruszyła z Ronem w świat. Była szalenie nieśmiała i bojaźliwa w kontaktach z ludźmi, ale otwarta na przygodę i nowe okoliczności. Była za słaba i nieobyta w świecie by przetrwać. We dwoje przeszli góry. Później zatrzymali się na dłużej, bodajże, w Malinowym Lesie. Lili, zbyt delikatna, by przeżyć atak dzikich zwierząt, umarła od odniesionych ran. Nigdy nie żałowała, że wyruszyła po lepsze życie... Nie dożyła chyba nawet swoich 22. urodzin. :p

Ale łzawe.. A mi się wydawało, że wspominamy postacie, które były tego warte.. A nie jawne samobójstwo. W chwilę po przebudzeniu goła postać idzie sobie na poniewierkę bez tarczy w dzikie kraje. Jedynym wytłumaczeniem jet to, że lękliwa. Ale... Wydaje mi się, że postać należy odgrywać w stosunku do innych. A nie oświadczyć: "Jestem lękliwa" i w nogi...
Ola wrote:I do dziś nie wiem gdzie jest Jutrznia :p

A wystarczyłoby obejrzeć mapy, porozmawiać z mieszkańcami...


Ale się do niej przyczepiłeś... Czujesz miętę koleżko?! :twisted:
<snake> that means Cantr on christmas xD
<EchoMan> Well. I would like to think so. ;)
User avatar
BZR
Posts: 1483
Joined: Wed Aug 02, 2006 5:44 pm
Location: Poland

Re: Odeszli... [*]

Postby BZR » Wed Apr 06, 2011 9:27 am

Walerian. Złodziej -> kupiec -> mieszkaniec Vlotryan -> wieczny adept straży. Zapomniałem nakarmić, a trochę straciłem do niego zapał.
Laura_
Posts: 728
Joined: Sat Dec 03, 2005 7:30 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Laura_ » Wed Apr 06, 2011 11:58 am

uuu, walerian nie zyje? :-(
User avatar
witia1
Posts: 577
Joined: Fri Dec 14, 2007 2:19 pm
Location: Jelcz-Laskowice

Re: Odeszli... [*]

Postby witia1 » Wed Apr 06, 2011 12:22 pm

Ale łzawe.. A mi się wydawało, że wspominamy postacie, które były tego warte.. A nie jawne samobójstwo. W chwilę po przebudzeniu goła postać idzie sobie na poniewierkę bez tarczy w dzikie kraje. Jedynym wytłumaczeniem jet to, że lękliwa. Ale... Wydaje mi się, że postać należy odgrywać w stosunku do innych. A nie oświadczyć: "Jestem lękliwa" i w nogi...


A co czyni postacie wartymi wspomnienia? Jest jakaś przeliczalna wartość? Czy może wiek? 50 lat na przykład, poniżej szkoda na nią literek na klawiaturze?
Czy może jakość i stopień odgrywania postaci? Kolejna jakże przeliczalna sprawa. Może powołajmy komisję! Tak, niech zasiądzie wielka komisja i ocenia które postacie mają prawo do wspomnienia na forum. To będzie sprawiedliwe, słuszne i zbawienne ( czy jak tam to szło ).
Zawsze zastanawia mnie co kieruje osobą piszącą takie posty. Co przeszkadza, taki wpis o postaci. Masz inne wspomnienie o w/w postaci? Inną ocenę jej "życia"? Ok, twoja sprawa. Ale czy to faktycznie miejsce by oceniać wartość samego wpisu?
Co czyni Ciebie personalnie osobą mogącą wydawać takie sądy, która postać jest godna wpisu? Może wcześniej powinniśmy się pytać o zdanie?
Rest In Pieces.
User avatar
BZR
Posts: 1483
Joined: Wed Aug 02, 2006 5:44 pm
Location: Poland

Re: Odeszli... [*]

Postby BZR » Wed Apr 06, 2011 3:48 pm

Ja zazwyczaj opisuję swoje postacie, które uznaję że mogłby być pamiętane przez innych graczy. Chwalenie sposobu odgrywania odbywa się chyba w innym wątku
Echo
Posts: 724
Joined: Fri Jan 26, 2007 12:36 pm
Location: poland

Re: Odeszli... [*]

Postby Echo » Thu Apr 07, 2011 9:05 pm

Też bym tutaj je opisała, te moje własne postaci, gdybym sobie nie zdawała z tego sprawy, że wszystko można opisywać wielokrotnie, ale wspomnienia - jeden raz.

Toteż bez ocen, bo wspomnienia to indywidualna sprawa.

Rzekłam, co rzec miałam. :P
User avatar
Pies
Programming Dept. Member
Posts: 383
Joined: Sat Nov 29, 2008 1:32 pm
Location: https://314es.pl/irc
Contact:

Re: Odeszli... [*]

Postby Pies » Thu Apr 07, 2011 10:11 pm

Bain (2836-3144)
Kolejna moja postać narodzona w Vlo, kolejna która została piratem albo rewolucjonistą. To miasto chyba nie jest szczęśliwe dla mnie ;)

Urodzony w Vlo ponarzekał trochę po czym zaciągnął się w Vlotryańskiej Piekarni. Najpierw pomógł jednej osobie, potem trochę popracował, a po pewnym czasie (wbrew własnej woli) został osobą prowadzącą Piekarnię. Wiecznie niezadowolony na wszystko i wszystkich (poza klientami którzy kupowali porządne żarcie). A już najbardziej drażniło go traktowanie jego Piekarni jak publicznego miejsca, nie raz denerwował się gdy ktoś właził mu i wyłaził, nawet się nie przywitawszy. Dużo lepiej się czuł gotując niż spędzając czas z ludźmi.

Rozdrażniony miastem po paru latach (po dorobieniu się kuchenki i paru innych przyrządów kucharskich) postanowił zostać wędrownym kucharzem. Trochę pogotował, ale podobnie jak z spiżarki Piekarni zabrał parę rzeczy więcej niż mu przysługiwało, to i po drodze zdołał dorobić się około półtora kilograma jedwabiu znikąd. Niestety tak wędrując sobie po V* zapadł na śpiączkę. Obudziło go dopiero nieznajomy, który uznał, że topór dość dobrze nadaje się do tego celu (pięknie swoją drogą się tłumaczył, zapytał się czy Bain śpi, "przypadkiem" wymsknęła mu się broń podczas polowania itd). Nasz bohater oczywiście narobił szumu, załatwił przyjacielowi wakacje, a sam dowiedział się o możliwości zaciągnięcia na statek - o czym już wcześniej myślał...

I tak nasz bohater został kucharzem na pirackim okręcie... Prawdę pisząc nie wiem czy pomylił statki, czy na dobry trafił, ale dla niego to i tak było obojętne, chciał kucharzyć, a że jest szansa na zarobienie, to tym lepiej. Od początku deklarował, że on nie zabija, on gotuje. I od początku kapitan był tak dupiasty, że musiał brać udział. Trochę pohulali po starych wyspach, po czym ruszyli - już całkiem bogaci w kierunku Fu. A tam hit - ukochana kapitana przeprowadza bunt i odpływa z młodszym. Bain wyklął babę, i po odrobinie kombinowania klnąc na czym świat stoi skierował statek w kierunku domu - co nie było dla niego łatwe, nigdy nie prowadził statku.

Wracając pozwolił jednej osobie na statku się zagłodzić i czekał, aż kapitan do niego dołączy - cholernik niestety się obudził, a Bain potem nie raz w myślach marudził, że nie zabił go, surowce zgromadzone na statku spokojnie by wystarczyły na urządzenie cudownej, pływającej "Pirackiej Tawerny". W każdym razie przygoda z piractwem zaczęła się od nowa - tylko już nasz bohater za grosz nie szanował swojego kapitana. Po cudownej akcji w którymś porcie - gdy atak trwał dwa a imię kapitana słyszano w Dom Bojran (atakowano okolice Portu Rzemiosł) obiecał sobie, że jeszcze raz będzie taka akcja i sam bunt przeprowadza, ale niestety nie miał takiej okazji. Tylko przybili do osady na Fu, to miejscowi w ciągu raptem paru godzin wyciągnęli go śpiącego z Messy i zaciukali - a on nawet nie wiedział, że już dopłynęli....
dwudziestoletni mężczyzna wrote:"OOC: Jak ci się nie podoba, to nie graj. Ta gra nie szuka więcej graczy."

kaloryfer wrote:This game already has a lot of problems, new players would only bring new ones.
User avatar
Ghost
Posts: 4
Joined: Sat Jan 01, 2011 3:25 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Ghost » Sat Apr 09, 2011 9:32 am

Cholerka, Baina marude pamiętam :)
Szkoda. :(
Zaraz zaraz....
Wracając pozwolił jednej osobie na statku się zagłodzić

Niech cie ! :evil:
Swoją drogą ciekawe co z kapitanem
Image
IRC: PersonalVrona
pipok
Posts: 397
Joined: Tue Oct 31, 2006 6:45 am

Re: Odeszli... [*]

Postby pipok » Sun Apr 10, 2011 8:03 am

Szurzy (Leszek Szary) - Wyzwoliciel Statków

Długoletni mieszkaniec Portu Rzemiosł. Marzył o żeglowaniu i kiedy dowiedział się, że kilka lat wcześniej odziedziczył slup, czym prędzej wyposażył go i ruszył na morze. Po kilku dniach żeglugi natknął się na szabrownik stojący z opuszczonymi żaglami z dala od lądu. Podpłynął do burty. Mimo jego nawoływań i dobijania się, przez kilka dni nikt nie pojawił się na pokładzie. Wreszcie się włamał. Pod ścianą kajuty leżało wychudłe ciało jakiegoś młodego człowieka. Statek był jak martwy. Szurzy postanowił, że nie dopuści, żeby statki jak ten stały opuszczone, zamiast żeglować, do czego są stworzone. Będzie otwierał - na morzu i na lądzie - wszystkie opuszczone jednostki, żeby każdy chętny mógł z nich skorzystać. Żeby przywrócić im życie. Tak też robił. Niestety, w jednym z niemal całkowicie opuszczonych portów, gdzie stało pięć wielkich statków, wszystkie zamknięte, jego los szybko się odmienił. Choć osiedle zamieszkiwała tylko jedna osoba, po godzinie przyjechało kilkoro innych. Wywlekli go z portu, a chociaż wyrwał im się i próbował uciec, choć zdążył odbić od brzegu, byli szybcy i zawzięci. Zginął w jednej chwili, na pokładzie swojego statku.
User avatar
suchy
Posts: 2000
Joined: Mon Aug 28, 2006 10:06 am
Location: Under your bed, waiting for you to turn off the light

Re: Odeszli... [*]

Postby suchy » Sun Apr 10, 2011 10:43 am

Zapomniałeś dodać, że tego jedynego mieszkańca, mieszkankę, żeby być dokładniejszym, a żeby być jeszcze dokładniejszym - strażniczkę tych statków - zaciągnął na swój statek, próbując ją porwać. Taki mało istotny szczególik ;) Co więcej! Ukradł chlebek tej biednej dziewczynie! :D
Drugi, mało istotny szczególik - nie powiedział nawet słowa, kiedy te kilka osób przyjechało. A nie próbowali go od razu zabić, tylko dowiedzieć się czemu się włamywał do ICH statku. A Bojvingom się nie ucieka bez słowa, tego baaaardzo nie lubią ;)

Ale ciekawostka... Jeśli masz możliwość - przypłyń kiedyś do Avalonu. Zobaczysz, jak Leszek Szary skończył ;)
You still stood there screaming
No one caring about these words you tell
My friend, before your voice is gone
One man's fun is another's hell!

Wyjdź z domu. Może pod twoim blokiem napierdalają się magowie.
pipok
Posts: 397
Joined: Tue Oct 31, 2006 6:45 am

Re: Odeszli... [*]

Postby pipok » Sun Apr 10, 2011 12:54 pm

Niczego nie zapomniałem dodać. Pominąłem szczegóły mało istotne :)

Gdybyś nie podał nazwy miasta, to nikt prócz obecnych przy jego ostatnich chwilach nie dowiedziałby się POZA GRĄ niczego istotnego, co mogłoby mieć wpływ na grę. Nie mogłeś wytrzymać, żeby się nie pochwalić? Publicznie oznajmiłeś, w którym to mieście jest kilka wielkich statków i jak to miejsce jest pilnowane. Nie wypada, Suchy, graczowi z takim stażem ujawniać tego rodzaju rzeczy.

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest