Ja (jako gracz, nie jako konkretna postac) spotkalem Ala az trzykrotnie - raz przy okazji sporu z Gizbarem, nastepnie, po ladnych kilku latach, w lesie obok Cechowic, kiedy juz w Cechowicach i okolicznych osadach dogadalismy sie wszyscy i zapomnielismy o danych niesnaskach, przyszedl do lasu samotnie i zaczal wyzywac moja postac od mordercow itp. (sprawa w.w. konfliktu, dawno juz zazegnana). Oczywiscie zdarzylem juz dowiec moich dobrych intencji i nikt nawet sie nim nie przejal. Co ciekawe - oto co powiedziala (mam nadzieje ze nie macie nic przeciwko cytatowi - to bylo tak dawno, ze chyba to nie ma juz znaczenia, ze umieszcze doslowny cytat ze swiata gry) sama... Anastazja. Ta, ktora sie w nim ponoc potem zakochala: "Stracilam do Ciebie zaufanie - krecisz i kombinujesz. Bede Cie bacznie obserwowac - jesli uznam ze dzialasz przeciwko temu co tu budujemy, pierwsza zdziele Cie w leb." (oczywiscie bylo to skierowane do Ala). A trzeci raz spotkala Ala juz moja inna postac, na wyspie *fic. Szczerze mowiac myslalem, ze to zbieznosc imion, ale kiedy w wiosce pojawil sie Oktawian pytajac o Ala, to zrozumialem ,ze jego losy potoczyly sie inaczej niz sie spodziewalem (myslalem ze umar gdzies na wyspie Devraz, w samotnosci). No ale to juz zbyt swieza historia, by tu o niej pisac, wiec sza!
Tak wiec widac ze ta sprawa wcale nie byla taka prosta jak sie wydawalo
Dla takich historii warto grac w Cantr
