Luke wrote:Myślę, że Marsowi nie chodzi o przymusową koncentrację ludności, tylko o to, by nowe postacie miały szanse na sensowny start życiowy.
W pełni popieram.
Mattan, powiedz szczerze, co jest lepsze (i bardziej możliwe do zrealizowania) dla gracza?
1. Dostać postać w dobrze prosperującym mieście, szybko zaopatrzyć się w niezbędne rzeczy (lub nie - kwestia wyboru) i wywędrować na wymarzone pustkowie.
czy
2. Dostać postać na odludziu między słoniami i niedźwiedziami, w trzyosobowej osadzie, i wędrować do wymarzonego miasta położonego 30 dni drogi w nie-wiadomo-jakim kierunku (bo w osadzie może nawet nie być map, jeżeli nie leży ona na uczęszczanym wybrzeżu).
Piszę to z perspektywy doświadczonego gracza, który dwa lata temu dostał postać na dzikiej plaży, gdzie chwilowo zatrzymało się dwóch żeglarzy i zaraz odpłynęło, zostawiając mu garstkę drewna na młotek. Nigdy więcej później nikt już do tej plaży nie przypłynął. Wiele razy zastanawiałem się wtedy, czy nie oddać tej postaci słoniom. Tylko zapał i skłonność do hazardu sprawiła, że utrzymałem postać, konsekwentnie i codziennie realizując plan przetrwania i balansując chwilami na granicy 75% obrażeń ciała. Zwierzęta atakowały kilka razy dziennie, nierzadko bywało, że po dwa naraz. Nie nadążałem ani z jajecznicą, ani ze zbieraniem jabłek. A jeszcze musiałem pracować nad zaplanowaną ucieczką.
Postać wydostała się stamtąd w wieku 30 lat! Po 10 latach naprawdę konsekwentnej pracy, a nie spania. No, powiedzmy, że mogła w wieku 29, tylko już celowo czekałem na statku na dzień "okrągłych" urodzin. A była (i jest) to postać nad wyraz silna, "mająca po mistrzowsku" polowanie, leśnictwo oraz gotowanie. Nie wiem, jak by przeżył w tych lasach chudy cienias, kiedy dookoła ginęły od słoni lub na zawał (!) wszystkie inne postacie, które tam się pojawiły.
Luke też gram parę lat.

Dla mnie i jeden i drugi scenariusz jest ciekawy i moje postacie przeżyły takie przygody. Jedna postać pojawiła się w osadzie gdzie akurat organizowano wyprawę kolonizacyjną i mieszka teraz w rozwiniętej osadzie w dość pustej okolicy, druga pojawiła się na odludziu i do tej pory tam mieszka i przez cale swoje życie widziała 200 gram żelaza i raz miała 1% życia po kolejnym nadepnięciu przez słonia.

Trzecia pojawiła się w mało rozwiniętym pustkowiu które w wyniku pracy kilku osób stało się dużym ośrodkiem niestety ostatnio podupadłym. Rozwój tego trzeciego trzeba było okupić wędrówkami za surowcami które trwały po cztery lata i przynoszeniem kamienia i drewna na plecach. Wszystkie te życiorysy przyniosły mi dużo przyjemności. Więc stawianie tezy że jedno jest lepsze od drugiego jest mówieniem że mój gust jest lepszy od twojego. Ja chciałem powiedzieć że są różne upodobania i trzeba je uwzględniać jak się chce zmieniać reguły gry. Dlatego zwróciłem Marsowi uwagę że jego propozycja jest nieco jednostronna.
Żeby było jasne nie jestem przeciwko zmianie tylko niech będzie mądra i uwzględnia rożne upodobania. Ja osobiście uważam że wyjściem jest możliwość ograniczonego decydowanie w jakiem rodzaju lokacji ma pojawić się postać, ale o tym już gdzieś dyskutowaliśmy.
Poza 5ym główny problem jest w braku graczy, którzy chcieliby dać z siebie trochę więcej. Tacy gracze stworzyli Cantr i niestety większość z nich już odeszła. Ja ciągle myślę jak dotrzeć do tego typu graczy.