Odeszli... [*]

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
cald dashew
Posts: 930
Joined: Tue Aug 29, 2006 9:23 pm
Location: Idioglosia

Re: Odeszli... [*]

Postby cald dashew » Fri May 14, 2010 8:26 pm

Miri wrote:...coś wspólnego z Yuck Foo z angielskiej strefy? :lol:


Nic mi o tym nie wiadomo :wink:

NiKnight wrote:YuckFou
Bardzo wyrazista postać, takich właśnie brakuje w Cantrze. Dobrze odegrana i z własnym charakterem :wink: Szkoda, że brakło sił no i opieki innej postaci nad YuckFou :(

Najbardziej podobały mi się reakcję innych postaci w pierwszym kontakcie z YuckFou :lol: Gdyby trafił do większego miasta to z całą pewnością byłby sławny :wink:


Czasem sprawiały mi wiele zabawy konwersacje jakie nim prowadziłem 8) Niestety większość czasu nie było z kim rozmawiać. Dziękuje za grę Normanowi i Thanatosowi, oraz Ysie a także wszystkim postaciom, z którymi YuckFou się spotkał (kłócił :lol: ).

Ula wrote:Towarzystwo z Edenu - Deghara, Magentę, Fezant - co do ostatniej, to miał nadzieję, że opiła się we vlotryańskiej gospodzie (brawa za pomysł prowadzenia i wykonanie) jak nigdy w życiu na jego koszt.


Ja również dziękuję za grę, każda z moich postaci, która spotkała Arvense, dobrze go wspomina. Świetna postać.
Image
Image
Image
AUTO
Posts: 755
Joined: Mon Feb 06, 2006 9:19 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby AUTO » Mon May 24, 2010 8:23 am

Ewa z Pływającego Miasta
MagdaB
Posts: 115
Joined: Wed Jul 22, 2009 5:38 am

Re: Odeszli... [*]

Postby MagdaB » Tue May 25, 2010 9:46 am

Irino....

wiem, zapowiadalas...

Zawsze, od poczatku. Mialam nadzieje, ze zostaniesz wsrod zywych.
Dla Ciebie mial byc ten statek, dla Ciebie....

Wlasnie wyplynelam...

Smutno.

Moze kiedys wrocisz.
tseone
Posts: 32
Joined: Sun Jun 03, 2007 11:19 am

Re: Odeszli... [*]

Postby tseone » Tue May 25, 2010 3:08 pm

AUTO wrote:Ewa z Pływającego Miasta



Szkoda Ewy, została pochowana jednak jak na obywatela Pływającego Miasta przystało, w morzu.
Niestety dzisiaj dołączyła do niej kolejna obywatelka.

Dwie śmierci w przeciągi kilku dni których nikt się nie spodziewał.
Moja postać jest dość poważnie tym wstrząśnięta...
Ciekawe ile kolejnych zgonów nastąpi...
User avatar
Nefertete
Posts: 89
Joined: Sun Aug 23, 2009 7:36 am

Re: Odeszli... [*]

Postby Nefertete » Fri May 28, 2010 6:49 am

Planowo miał tu być przydługaśny tekst o powodach ‘krzyża’, moich żalach i tak dalej, ale w sumie stwierdziłam, że nie ma sensu prowokować kolejnych jałowych dyskusji, sama już chyba za stara jestem na tego typu formowe pyskówki. Każdy ma swój rozum, każdy gra jak lubi i najlepiej będzie jak każdy zwyczajnie pozostanie przy swoim. Oficjalnie napiszę tylko, że nie odpowiada mi koncepcja gry w której wcześniej umówionych kilka postaci może bez większego problemu zniszczyć znaczną część gry (zabić dziesiątki innych postaci, wybić kilka miast, sprowadza się do jednego: do zubożenia zielonego świata). Nie była to decyzja emocjonalna, od tamtych wydarzeń minęło już sporo czasu. Była to decyzja w pełni przemyślana i jest swego rodzaju zakończeniem pewnego etapu. W moim przypadku etapu radości z gry. Od tamtej pory gra straciła dla mnie smak, moje postacie stały się bezbarwne, nie angażowałam się już w nie zbyt mocno, utrzymywało mnie przy grze jeszcze tylko kilka postaci innych graczy do których się przywiązałam i chciałabym im bardzo podziękować za grę oraz jednocześnie przeprosić za taki nagły koniec.


Wraz ze mną z zielonego świata odeszły następujące postaci: (z powodu ich ilości skróciłam do minimum ich opisy tak żeby nie zająć połowy wątku ;)


1.Mariola- obywatelka Vlo. Swego czasu mieszkała we Vlo, pracowała, całkiem dobrze jej się tam żyło, nie nawiązywała jakiś bliskich przyjaźni poza strażnikiem Andthorem który umarł w późniejszym czasie zostawiając jej w spadku łódź. W pewnym momencie jej życia poznała Sammela w którym się mocno zakochała ze wzajemnością, była to gorąca i ciepła miłość. Z roku na rok jednak wkradała się nuda w życiu młodych zakochanych, w końcu zapragnęli wyrwać się z miasta w świat. Rozpoczęły się gorączkowe przygotowania, ciężka praca. Mariola przestała wychodzić na plac a cały czas praktycznie poświęcała na pracę w pracowni i pomoc Sammaelowi w przygotowaniach do życiowego rejsu. Już coraz starsi zakochani popływali zatrzymując się to tu, to tam, trochę pracowali, trochę się obijali, aż w końcu coś trzasnęło i Sammael nie wytrzymał, serce pękło, od tamtej pory Mariola straciła znacznie chęci do życia. Znalazła pocieszenie w pewnej osadzie gdzie pochowała swojego ukochanego ale i tak nie mogła znaleźć celu w życiu. Spędziła trochę czasu w zaprzyjaźnionym Dom Bojran. Zmarła podczas pobytu we Vlotryan.
Dziękuję za grę przede wszystkim Sammaelowi za fajną, miłą grę, Andthorowi, Tarasque, wszystkim znajomym we Vlo (Mariola całkiem polubiła Vlotryan ;), znajomym w Dom Bojran (Kharis;) i dziewczętom z Rudego Kamieńca za podniesienie na duchu w trudnych chwilach.

2. Nikola - przebudzona w Porcie Rzemiosł. Od początku lekko 'szarpnięta' dziewczyna, przeważnie wesoła i optymistycznie nastawiona do świata. W czasie gdy się przebudziła w Porcie witało dwóch żeglarzy, Gordian i Róża. Jako, że młoda była strasznie wyrywna zapragnęła pływać, wydawało się jej, że od zawsze chciała pływać ;) Najpierw zaczepiła Gordiana który niestety... a w zasadzie jak się potem okazało 'stety' zabierał się ale do dłuższego spania. Została tylko Róża, Nikola po kilku trudnych próbach w końcu przełamała się i coś zagaiła o zabraniu się na jej statek. Można by rzec tak rozpoczęła się idylla ;) Dziewczyny przypadły sobie do gustu, przyjaźń zaczęła mieszać się z miłością, przyjazne poklepywanie i przytulanie z czułymi gestami i tak dalej. Pływały tak dosyć długo w zasadzie nic nie robiąc, zabierając gdzieś po drodze do załogi Tyga któremu w końcu, ostatecznie serce nie wytrzymało. W Złotym Mieście dziewczyny zarobiły na swojego wymarzonego szabrownika pływając nim w celach rekreacyjno- handlowych ;) Tak aż do ostatniego rejsu… swoją drogą pierwszego prawdziwie wakacyjnego…
Największe podziękowania oczywiście dla towarzyszki życia Nikoli, czyli Róży za pełną wrażeń i ciepła grę, za wierność i oddanie, za przygody te weselsze i te smutne, jak również za pomoc w początkach mojej gry ;) potem dla Tyga przyjaciela na którego Nikola mogła zawsze liczyć (o ile nie spał ;), dla Julki ze Złotego Miasta za przyjaźń i dla wielu, wielu innych postaci które Nikośka spotkała podczas swoich rejsów a które mogłabym tu wymienić bez liku ;)

3.Szarańcza - przebudzona w Angrenost. Mniej ciekawa historia. W znacznej części spała i pracowała. W końcu zabrała się łodzią ze Sildą którą uznała za swoją przyjaciółkę. Dopłynęły do Samotnej osady z której wybrały się do Cynowego lasu po żywicę. Tam Szarańcza zakochała się w Krzyśku i tak została, nie była to łatwa decyzja ale czuła, że tam znajdzie swój dom. Po początkowych fajerwerkach nadszedł czas śpiączek, monotonii. Kiedy się w końcu przebudziła, jak na złość zmarł jej ukochany. Postanowiła sama zająć się Cynowym Lasem, pomagała jej w tym jedynie sympatyczna Melturia i Bernard który jednak w większości spał mocnym snem. Podziękowania dla: Sildy – dobrej, rozgadanej ;) przyjaciółki, Krzyśka, Bernarda oraz Melturi.

4.Ramona - przebudzona i zamieszkała w Księżycowej Dolinie. Po przebudzeniu dosyć zagubiona chociaż odważna i ciekawa świata dziewczyna, fanka polowania na jelonki ;) Jej sposób bycia początkowo bardzo infantylny zaczął z czasem się zmieniać przybierając na powadze. Pomimo upływającego czasu coś z dziecka ciągle jednak w niej siedziało. W Księżycowej poznała wspaniałych ludzi, przyjaciół, czuła się tam jak w rodzinie i za nic w świecie nie chciała opuścić tego miejsca. Prowadziła raczej spokojnie życie bez większych napięć. Trochę kłopotów miłosnych ale ogólnie szczęśliwa z życia postać, mieszkająca wśród życzliwych jej osób. Podziękowania dla, Lao, Indiego, Nuchiny, Tadka, Klary, Bree i wszystkich Księżycowych ;)

5.Rimi - przebudzona w Karolinie na Fic. Tam potraktowana jak złodziejka za podniesienie kościanego noża, obruszona tym faktem ruszyła z Niukim do Port Karolina. Przylepiła się do niego jak rzep i tak została. Niestety nie była zbyt aktywna, nieraz próbowała działać ale zawsze brakowało sił, kilka razy na krawędzi śmierci głodowej. W wolnych chwilach od spania gotowała i dokuczała Niukiemu. Podziękowania dla Niukiego za cierpliwość, oraz dla Ashari i Arletty za ciągłą gotowość do pomocy i w pełni oddane zajmowanie się miastem.

6. Łonowach - Moja pierwsza męska postać, od początku związana z Dom Bojran i prawie od początku z Meg Mard. Łonowach poruszony opłakanym stanem jaki zastał w Dom Bojran w tamtym okresie za cel życiowy postawił sobie pomoc Meg w odbudowaniu siły miasta, początki były trudne, wiele pracy, godziny spędzone na bieganinie po mieście i namawianie do aktywności. Na szczęście efekty po jakimś czasie były zadowalające i miasto zaczęło kwitnąć. Wspólna opieka nad miastem mocno zbliżyła Łonowacha i Meg do siebie na tyle, że pomimo kilku zakrętów wciąż byli razem a ich uczucie nigdy się nie wypaliło i nie złamało. Ostatnimi czasy 'Łonek' miał znacznie mniej obowiązków więc mógł skupić się na rzeczach które bardziej lubił, na odpoczynku, w przerwach robił broń i zajmował się więziennymi lochami. Postanowił w końcu oświadczyć się Meg, podczas romantycznego rejsu ze swoją ukochaną. Niestety nie dożył swojego ślubu, pod koniec życia narzekał coraz częściej na serce. Największe podziękowania oczywiście dla Meg Mard za sporo lat miłości, niekiedy szorstkiej niekiedy ciepłej i pełnej wrażeń. Łonek praktycznie żył tylko dla Meg, poszedłby za Meg w ogień, cokolwiek nie zdecydowałaby i tak pogodziłby się z tym. Przez to nazywany niekiedy pantoflem ;) Dzięki za Meg :* W sumie trudno mi zliczyć przyjaciół i osoby które lubił Łonek, przewinęło się ich naprawdę sporo… Mutaz i Mili, szkoda, że odeszli z miasta ale Łonek zawsze o nich pamiętał, dobrzy przyjaciele i przy okazji świetne postacie, Jabłonka którą Łonek bardzo lubił, Kharis za bezcenną pomoc w utrzymaniu miasta, Sylvio za przyjacielską nić porozumienia… w sumie musiałabym całe DB wymienić, nawet postaci których Łonek nie lubił czy zawiódł się na nich… wszystkim dziękuję za wspólną grę.

7. Nefertiti – Przebudzona w Edenie, początkowo kucharka, jednak relacje jakoś średnio się jej tam układały, wpadła chyba niepotrzebnie i nieświadomie w jakieś rozgrywki miłosne między ‘starymi’ mieszkańcami. Ostatecznie zakochała się w młodym żeglarzu który wraz z Anatheą i Kariną zamierzał dopłynąć na koniec świata. Załapała się do załogi i tak rozpoczęła się podróż, lekko przydługawa i śpiąca, od czasu do czasu z podrygami jakieś aktywności. Ostatecznie postanowili popłynąć na wielką wyspę i tam założyć miasto czego Nef już nie dożyła. Dzięki za Darina, Anathee i Karine.

8. Zobra - Odważna, silna dziewczyna, początkowo chciała zostać łowczynią piratów (oczywiście nie wiedziała o istnieniu takiej ‘oficjalnej’ grupy) potem w wyniku splotu różnych wydarzeń trafiła do pewnej załogi, w której jej militarne ambicje nieco ogasły. Fanka 'biegających skórek', zawsze miała słabość do polowania bez pozwolenia ;) Całe szczęście pływała po zamordkowych terenach więc zarządcy tamtejszych osad byli bardziej wyrozumiali dla 'przybysza' z innego świata ;) Dzięki za grę Nice, Borowi, Roberto.

9. Thuraja - przebudzona w Harenholmie na Fu. Zwyczaje bojvińskie nie przypadły jej do gustu, w szczególności zakaz szeptania ją denerwował bo akurat tak się złożyło, że miała z kim poszeptać. Poznała kilka ciekawych dziewcząt, plany były duże, pływanie na statku handlowym ale wszystko się posypało i ostatecznie z dwójką bliskich przyjaciółek, przechodząc jeszcze kilka przygód w Barkin Creek osiadły na stałe w mniejszej osadzie na Fu. Zbudowały sobie dom, miały slupa (o ile ktoś jeszcze go nie zakosił ;) i żyły tam szczęśliwie… aż do śmierci Thur. Dziękuję ślicznie za grę Dolores, Vernie i całej reszcie…. Bojvingom z Harenholmu, mieszkańcom Barkin oraz Polanie Daru w tym dobrodusznemu Tadkowi ;)

10. Burbundia - przebudzona gdzieś na Fic w miarę ludnej ale kompletnie cichej osadzie. Udało jej się załapać na wakacyjny rejs Grety i Imera i tak z nimi została mocno się do nich przywiązując. Traktowała ich jak rodziców chociaż unikała zwracania się do nich 'mamo' i 'tato'. Przeżyła również dziwne zawirowania miłosne, najpierw miłość w Thordzie z Bojholmu który obiecał przypłynąć po nią do Tigany, potem podchody z Cerkanem którego jednak traktowała jak brata, na końcu Ret który ostatecznie odsunął się od niej po wydarzeniach które miały miejsce w ich życiu. Podziękowania dla Grety za matczyną opiekę i miłość, dla Imera za ojcowską troskę, dla Cerkana za fajnego brata ;) dla Reta za wiersze miłosne ;) dla Thorda za fajne chwile w Bojholmie i dla sąsiadów z ZU.

11. Bona - przebudzona u zamordków, wyrwała się z ich wyspy ostatecznie lądując w Port Gallagher, po długim spaniu ruszyła tyłek i zaczęła pracować. Później niestety zarządczyni Portu nie chciała zorganizować jej wycieczki więc sama wybrała się pozwiedzać, doszła do Carbony, nowo tworzonej osady z chęcią zamieszkania tam. No ale klimat chyba nie przysłużył i serce siadło. To jedna z nielicznych postaci która w zasadzie nie miała przyjaciół, raczej z dystansem podchodziła do ludzi, niewiele się budziła, więc pozostaje mi tylko podziękować po prostu graczom którzy ją znali za wspólną grę ;)

12. Kama - Również przebudzona na ‘zamordkowej’ wyspie, zapracowała ze swoim ukochanym na statek i popłynęła na 'nasze wyspy'. Wkradło się sporo monotonii z powodu braku pomysłu 'co dalej ?'. Na dłużej zatrzymała się w Fortholmie, poruszona historią rzezi w tym mieście oraz zachęcona słowami Aralki postanowiła dołączyć do pościgu za piratami. Jednak po wizycie w Bojholmie odechciało jej się na dobre włączanie w jakiekolwiek konflikty. Dziękuję za grę Darinowi oraz mieszkańcom Fortholmu.

13. Rozmus - Moja druga postać męska. Niesforny chłopak gardzący wszelkiej maści złodziejami i bandytami. Miał w planach służenie w straży w Edenie ale zamiast strażnikiem został więźniem tamtejszego lochu. Trochę nabroił… od nielegalnego zbierania ryżu, przez pyskowanie 'władzy', do trzaskania po gębie przypadkowego przechodnia ;) Przeniósł się do Pasudeny gdzie jednak ciężko się żyło, więc razem Kleo, również mieszkanką Pasudeny, postanowił zamieszkać w sąsiednim Esdragonie. Zmężniał, spoważniał, zawsze chętny do pomocy w szczególności ze złodziejami i innymi zbirami. Podziękowań kilka też się znajdzie, dla Klepci za ciekawą osobowość, Angro i Zigor, kumple z Esdragonu, Kleo za parę dni w Pasudenie, Fezant i Andarowi za ciekawą (niekoniecznie dla mojej postaci ;) grę i jednemu więźniowi z Edenu za gorącą dyskusję w lochach ;) oraz dla Natalii z którą to Rozmus nabierał doświadczeń kulinarnych ;)

14. Dafne – Los Libertos. Młoda, miła, trochę infantylna dziewczyna. Bardzo pracowita więc szybko dorobiła się własnego motocyklu (były niewielkie zniżki ;) i tak bzykała sobie na swojej ‘Pszczółce’ po wyspie V* odwiedzając różne osady i poznając ludzi. Podziękowania dla Mirdorra, Zojki i całej reszty poznanej przez Dafne ;)

15. Taisa – Przebudzona niedaleko Kannabi. Trochę nieporadna, zaczęła od zabrania z ziemi drewna i pójścia w siną dal. Po dotarciu do Kannabi jednak ruszyło ją sumienie i stwierdziła, że chce oddać drewno które zabrała. Postać bardzo młoda więc nie zdążyła przeżyć jeszcze nic ciekawego... no może poza poznaniem pozaziemskiej istoty w ciele człowieka ;) oraz początków ciepłej przyjaźni z Coloivo, mieszkańcem Kannabi.
User avatar
Mia
Posts: 51
Joined: Mon Jan 04, 2010 7:52 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Mia » Fri May 28, 2010 8:08 am

Mariola, Nikola, Thuraja, Łonowach...Wszystkie świetne fajne.., ale..


4.Ramona - przebudzona i zamieszkała w Księżycowej Dolinie. Po przebudzeniu dosyć zagubiona chociaż odważna i ciekawa świata dziewczyna, fanka polowania na jelonki ;) Jej sposób bycia początkowo bardzo infantylny zaczął z czasem się zmieniać przybierając na powadze. Pomimo upływającego czasu coś z dziecka ciągle jednak w niej siedziało. W Księżycowej poznała wspaniałych ludzi, przyjaciół, czuła się tam jak w rodzinie i za nic w świecie nie chciała opuścić tego miejsca. Prowadziła raczej spokojnie życie bez większych napięć. Trochę kłopotów miłosnych ale ogólnie szczęśliwa z życia postać, mieszkająca wśród życzliwych jej osób. Podziękowania dla, Lao, Indiego, Nuchiny, Tadka, Klary, Bree i wszystkich Księżycowych ;)

Ramonę ciężko mi wybaczyć. Uwielbiałam ja pasjami, czekałam na kolejne numery, kolejne hasla, ktore wejda do historii Księżycowej Doliny. Polowanie na Jelonki, szaleństwa,żarty...Kto to teraz za nią nadrobi?

No i kto będzie mlaskał uszytymi właśnie gumowymi klapkami??? ;/


Mimo wszystko - bardzo, bardzo za nia dziękuję...Choć " Laośka" długo sie jeszcze będzie zbierać
Nie ma słowa, które nie byłoby Tobą.
User avatar
BZR
Posts: 1483
Joined: Wed Aug 02, 2006 5:44 pm
Location: Poland

Re: Odeszli... [*]

Postby BZR » Fri May 28, 2010 12:50 pm

Bolder. Zapomniałem go nakarmić :oops:
Laura_
Posts: 728
Joined: Sat Dec 03, 2005 7:30 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Laura_ » Fri May 28, 2010 1:01 pm

:evil:
User avatar
abigail
Posts: 61
Joined: Sun Oct 21, 2007 11:01 pm
Location: Wroclaw

Re: Odeszli... [*]

Postby abigail » Fri May 28, 2010 6:06 pm

Nefertete... cholera, znałam niemal wszystkie Twoje postacie!


Ramona (a niech Cię), Rozmus (te jego notatki pisane w areszcie!), Burbundia, Kama, Szarańcza, Nikola, Rimi, Nefertiti, Dafne.

Szkoda. Dziękuję.
... bo wypadek to bardzo dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy - Kubuś Puchatek
User avatar
cald dashew
Posts: 930
Joined: Tue Aug 29, 2006 9:23 pm
Location: Idioglosia

Re: Odeszli... [*]

Postby cald dashew » Sun May 30, 2010 9:45 am

Rozmus i Łonowach, dobrze ich pamiętam. Dzięki za grę.
Image

Image

Image
User avatar
Pies
Programming Dept. Member
Posts: 383
Joined: Sat Nov 29, 2008 1:32 pm
Location: https://314es.pl/irc
Contact:

Re: Odeszli... [*]

Postby Pies » Sun May 30, 2010 9:49 am

Eh, i kolejny krzyż którego bardzo wszyscy będą żałować.

Wielkie dzięki za Mariolę, Łonka i Nikolę, tych postaci raczej nie odżałuję.
Dzięki za Bonę i Thuraję, Bona w końcu sobie poszła? Nawet chyba niestety nie zauważyłem... :/
Z Ramoną i Rozmusem też miałem okazję troszkę pograć, nie powiem, Ramona miała pewien swój ciekawy styl gry..

Eh, źle, źle, i jeszcze raz źle...
dwudziestoletni mężczyzna wrote:"OOC: Jak ci się nie podoba, to nie graj. Ta gra nie szuka więcej graczy."

kaloryfer wrote:This game already has a lot of problems, new players would only bring new ones.
User avatar
Sopel_1
Posts: 770
Joined: Thu Nov 13, 2008 5:12 pm
Location: Kostrzyn nad Odrą / Kraków - Poland

Re: Odeszli... [*]

Postby Sopel_1 » Sun May 30, 2010 1:24 pm

Już dziękowałem na pm.
Dziękuję za Łonka i Burbundię.

Pies wrote:Eh, i kolejny krzyż którego bardzo wszyscy będą żałować.
Eh, źle, źle, i jeszcze raz źle...
User avatar
skotos
Posts: 198
Joined: Sun Jan 17, 2010 7:02 pm
Location: Trójmiasto i okolice

Re: Odeszli... [*]

Postby skotos » Thu Jun 03, 2010 6:46 am

Nefertete wrote:
6. Łonowach - Moja pierwsza męska postać, od początku związana z Dom Bojran .....


Spotkałem kilka Twoich postaci, jednak szczególne podziękowania za Łonka i za ponad 10 lat bardzo trudnej i często nerwowej współpracy przy rozwijaniu DB.
... I'm pulling your strings
twisting your mind and smashing your dreams
Blinded by me, you can't see a thing
Just call my name, `cause I'll hear you scream
skotoooooooos
Milo
Posts: 736
Joined: Fri Feb 03, 2006 11:24 pm

Re: Odeszli... [*]

Postby Milo » Mon Jun 07, 2010 2:47 pm

Jakoś nigdy dotychczas się nie żegnałem ale dla jednej postaci z ostatniego konta naszła mnie ochota zrobić wyjątek.

9 ( albo jakiś inny numerek, nie jestem pewien )
Miała być kolejnym bezimiennym golemem pracującym rok. Albo dłużej o ile ktoś by pomyślał o jej karmieniu - zadziwiające jak często zarządzający cantryjskimi osadami pozwalają umierać z głodu sumiennym, niemym pracownikom ;)

Losy 9 potoczyły się jednak inaczej, omyłkowo odezwała się kiedy chciałem opisać sobie Eliope i tak narodziła się Shrinn z Zatoki Urodzaju. Dawno już nie bawiłem się w cantrze tak dobrze jak prowadząc tę dziewczynę. Bardzo Wam dziękuję, szczególnie za Eliope i Dozję.
User avatar
abigail
Posts: 61
Joined: Sun Oct 21, 2007 11:01 pm
Location: Wroclaw

Re: Odeszli... [*]

Postby abigail » Mon Jun 07, 2010 3:12 pm

*zezuje na Milo pociągając nosem*

Tak czekałam kto się przyzna...


Dzięki za tę małą diablicę. Było zabawnie i prawie rozpustnie. W Shrinn tkwił spory potencjał, szybko się uczyła :twisted: .

Szkoda, że tak to wyszło. ZU straciła odrobinę swojego uroku.


PS. Została pośmiertnie wpisana na listę mieszkańców, po którą jej samej nie chciało się schylić :wink: .
... bo wypadek to bardzo dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy - Kubuś Puchatek

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest