Postby Rydygier » Thu Nov 09, 2006 8:58 am
Ja rozumiem PJ'a. Odkąd gram w cantr wszyscy moi "podopieczni" spotkali tylko dwie złe postacie zagrane nieco głębiej niż tylko uderz-zabierz-zwiej (takich były tabuny całe). Ja wiem, że nie sposób zmusić nikogo do ciekawego odgrywania, ale ilość takich "złych" pozbawionych wyższych emocji indywiduów martwi. W rl przestępcy są marginesem ze względu na konsekwencje przestępstw (tak prawno-społeczne, jak i wewnętrzne, emocjonalne). W cantr ich liczba w stosunku do praworządnych obywateli jest znacznie zawyżona, co jest klęską cantr jako symulatora, gdyż oznacza, że symuluje niedoskonale (chyba, że takie było założenie symulacji). "Wina" leży jednak chyba po stronie graczy, którzy zwyczajnie chyba chcą posmakować, jak to jest ukraść coś i zwiać i, zamiast grać postać, po prostu za jej pomocą smakują wirtualnego "owocu zakazanego" nie bacząc na motywy, strach postaci przed konsekwencjami, wyrzuty sumienia i wpływ zbrodni na psychikę postaci. W efekcie mamy mniejszość przestępców "zwykłych" i większość "psychopatów" wyzbytych wewnętrznych hamulców. Myślę więc, że niepowodzenie cantr jako symulacji w tym względzie polega na zbytnim uzależnieniu od umiejętności "aktorskich" graczy. Zresztą, tak na dobrą sprawę nazywanie cantr symulacją jest cokolwiek na wyrost... Taką mam teorię. Granie przestępcy, nawet prostego, leśnego zbója, może być bardzo ciekawe i stanowić nie lada wyzwanie i jeśli bym miał odtwarzać tego typu postać, to właśnie starałbym się, by miała motyw, by doświadczała wewnętrznej walki, by nieobce jej były wyrzuty sumienia i zranienia psychiki przez dokonane zbrodnie czy oszustwa... Co prawda na razie nie zamierzam, bo granie złych z reguły psuje mi przyjemność z gry (jakoś nie potrafię czerpać satysfakcji, za to mam dyskomfort psychiczny. Chyba trochę mi brak dystansu). Tak samo też zresztą te dobre postacie bywają niewiarygodne, cukierkowate, iście aniołki... Ale to inny temat.