Oczywiście, jeśli chodzi o jedną moją babkę




Moderators: Public Relations Department, Players Department
tehanu wrote:Nie zgodzę się z tym że wszyscy są wielkimi przyjaciółmi wszystkich.
Bojvingowie nadal rozpamiętują swoje krzywdy
Natomiast prawdą jest, że w landrynkowym cantr jest to źle widziane by kogoś krytykować, o czym sama się przekonałam, gdy moje postacie kogoś akurat nie lubiły i głośno o tym mówiły.
Co do grania jeden na jeden to i ja miewam ogromną frajdę, ale też trochę wyrzut sumienia. Żal mi że ktoś na grę ze mną poświęca tyle czasu, kiedy mógłby robić zdecydowanie fajniejsze rzeczy.
ukia wrote:tehanu wrote:Jak odrzuca się spokrewnione postacie w Cantrze, to później tak jest
ukia wrote:Napisz, napisz. Koniecznie napisz, wprost musisz!
ukia wrote:Napisz, napisz. Koniecznie napisz, wprost musisz!
Agent 0007 wrote:A ja uważam, że konflikty osobowościowe generują dużo ciekawych interakcji. Gdy wszystko jest za piękne i za łatwe, nikomu się nie chcę na dłuższą metę odgrywać sensownie postaci, taki świat jest nudny i jednowymiarowy. To jest coś, co kiedyś rozumiano znacznie lepiej, a teraz w dobie Wielkiej Kooperacji Kolejowej i tym podobnych, gdzie wszyscy są przyjaciółmi wszystkich... A przecież można się po prostu nie lubić. Konflikty napędzają zaangażowanie emocjonalne, stwarzają żywe postaci, z którymi można się utożsamiać, takie które można wspierać, tworzą przyjaźnie i odwrotnie.
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest