Re: Starość i śmierć ze starości
Posted: Sat Jun 20, 2015 2:46 pm
Rozmawiamy o nieuchronności (lub nie) śmierci. Tymczasem tak naprawdę chyba chodzi o znalezienie pewnego sensu. To już moje trzecie podejście do Cantra, za każdym razem widzę wiele nowych usprawnień i rozwiązań, ale coś jakby mniej graczy. Mówicie, że młodzi to mają wszystko na talerzu i chcą mieć wszystko na raz. Ze starsi to kamiennym nożem w rojącej sie od niedźwiedzi i wilków puszczy kładli podwaliny pod kwitnące miasta na mapach pełnych białych plam. Chwała im, ale było, minęło. Mamy tony jedzenia, urządzenia, pojazdów i domów nieraz więcej niż ludzi. I co dalej? Odgrywać? Ale i do odgrywania potrzebny jest choć minimalny pretekst. Każda zmiana zmuszająca ludzi do wyjścia z marazmu jest dobra. Pamiętacie bieganie po puszczy z kamiennym młotkiem? Jazdę rikszą po wyspie i tworzenie mapy? Wybicie pierwszej monety? Fajnie było? Te czasy mogą i powinny wrócić, gdy troszkę się zmieni świat powszechnego dostatku gdzie po prostu nie opłaca się robić niczego poza metaforycznym ścieraniem kurzów. Mam pomysł na pewne substancje przydające się do likwidacji skutków opisywanej starości, inne wspomagalyby np: szybkość pracy czy tempo uczenia się, nie na zasadzie magicznych eliksirów, ale jak zwykłe używki w naszym świecie (czyli w niezbyt dużym, ale zauważalnym stopniu i niestety z funkcją czegoś na kształt kaca czy tzw. zjazdu). Potrzeba byłoby do nich składników, które wymuszałyby realny handel. Podroże. Kto wie, może i wojny? Mam też pomysł na spadek ilości pozyskiwania pożywienia w chłodniejszych porach roku. Chodzi o to, by nie było za łatwo, szanując oczywiście zasadę, że Cantr to nie nawalanka i jest to gra o wolnym tempie.