Mlodosc... ;)
Moderators: Public Relations Department, Players Department
- NiKnight
- Posts: 791
- Joined: Thu Jun 23, 2005 8:32 pm
Mlodosc... ;)
Pewnie każdy z Was w przeszłości jak był młody i piękny robił głupie rzeczy. Jak macie odwage to piszcie co robiliście
Ja sam z kolegami często w teatrze "bawiliśmy się" wpadaliśmy za kulisy do składu z rekwizytami i rzucaliśmy w siebie głazami "ze sklejki" itd. W końcu tak podpadliśmy, że dostało nam się za czyjeś kawały. Ktoś w windzie rozpylił gaz (na pewno nie my bo byliśmy w garderobach) i wychowawczyni przyszła nas opieprzyć :/
Pamiętam też, że chciałem przyszpanować zegarkiem. Wtedy był w modzie zegarek z kalkulatorem (taki z szesnastoma przyciskami). Miałem plastikowy, kumple nabijali się, że mają lepsze bo metalowe. Na co ja: ale mój jest wodoszczelny a wasze nie. To kazali mi udowodnić, włożyłem pod bieżącą wodę i... zegarek zgasł, zalał się
Innym razem dzwoniliśmy do MPK z pytaniami: "chce pan kupić łosia?", "przepraszam, ja z ogłoszenia, w sprawie łosia"... najlepszą kwestię miał jednak brat:
- dzień dobry, chciałbym zgłosić awarie tramwaju
- dzień dobry, proszę powiedzieć gdzie
- na skrzyżowaniu zachodniej z limanowskiego
- już wysyłamy pomoc, a wie pan co się stało
- tak, łoś stanął na torach
Znów zdarzenie z tej samej szkoły:
Po pięciu minutach wyleciałem z lekcji języka francuskiego za wygłupianie się, stojąc za drzwiami musiałem oczywiście wytłumaczyć się każdemu przechodzącemu nauczycielowi. Po około trzydziestu minutach wychodzi facetka od francuskiego i pyta się czy mi przeszło. Ja na to, że nie. Wróciła do klasy sama
Zresztą z lekcji praktycznie trzy razy w tygodniu wylatywałem, głównie z lekcji zawodowych.
Teraz jak tak patrzę z perspektywy czasu to nie chciałbym mieć takiego ucznia w swojej klasie
PS. O złamanych rowerach pisać nie będę, bo szkoda klawiatury
PS. Wiem, że temat raczej niezbyt ambitny
Ja sam z kolegami często w teatrze "bawiliśmy się" wpadaliśmy za kulisy do składu z rekwizytami i rzucaliśmy w siebie głazami "ze sklejki" itd. W końcu tak podpadliśmy, że dostało nam się za czyjeś kawały. Ktoś w windzie rozpylił gaz (na pewno nie my bo byliśmy w garderobach) i wychowawczyni przyszła nas opieprzyć :/
Pamiętam też, że chciałem przyszpanować zegarkiem. Wtedy był w modzie zegarek z kalkulatorem (taki z szesnastoma przyciskami). Miałem plastikowy, kumple nabijali się, że mają lepsze bo metalowe. Na co ja: ale mój jest wodoszczelny a wasze nie. To kazali mi udowodnić, włożyłem pod bieżącą wodę i... zegarek zgasł, zalał się
Innym razem dzwoniliśmy do MPK z pytaniami: "chce pan kupić łosia?", "przepraszam, ja z ogłoszenia, w sprawie łosia"... najlepszą kwestię miał jednak brat:
- dzień dobry, chciałbym zgłosić awarie tramwaju
- dzień dobry, proszę powiedzieć gdzie
- na skrzyżowaniu zachodniej z limanowskiego
- już wysyłamy pomoc, a wie pan co się stało
- tak, łoś stanął na torach
Znów zdarzenie z tej samej szkoły:
Po pięciu minutach wyleciałem z lekcji języka francuskiego za wygłupianie się, stojąc za drzwiami musiałem oczywiście wytłumaczyć się każdemu przechodzącemu nauczycielowi. Po około trzydziestu minutach wychodzi facetka od francuskiego i pyta się czy mi przeszło. Ja na to, że nie. Wróciła do klasy sama
Zresztą z lekcji praktycznie trzy razy w tygodniu wylatywałem, głównie z lekcji zawodowych.
Teraz jak tak patrzę z perspektywy czasu to nie chciałbym mieć takiego ucznia w swojej klasie
PS. O złamanych rowerach pisać nie będę, bo szkoda klawiatury
PS. Wiem, że temat raczej niezbyt ambitny
Ni Ni Ni Ni!
- lukaasz
- Posts: 656
- Joined: Fri Jul 08, 2005 9:02 pm
- Location: Polska, Olkusz
- Contact:
W okolicy wybudowali jakas nowa sale gimnastyczna. kumpel kupil mi karte telefoniczna (bo bylo to z 8 lat temu) no i powiedzial zebym cos wymyslil zeby lekcji nie miali..a dodatkowo byl to akurat prima aprilis.
Niewiele myslac dodzwonilem sie do sekretariatu, przedstawilem jako pan z TVN i oznajmilem ze chcemy zrobic program o ich sali.
Oczywiscie pani twardo szla w zaparte ze to zart, z 10 min tlumaczylem jej ze to nie zart, ze poprostu mielismy robic o innej szkole ale maja jakas awarie i bedziemy ich krecili kiedy indziej. Pani dalej byla nie przekonana a tu na karcie 1 impuls; tak wiec mowie do pani: "A wie pani co, to nawet dobrze ze sie nas nie bedziecie oczekiwali, my sobiwe przyjedzeimy, tak po cichu nakrecimy tak naturalnie co i jak u was wyglada i sie zmyjemy. Nawet nas nie zawuazycie."
i na tym mniej wiecej sie nasza rozmowa skonczyla.
z relacji kolegi ktorego brat chodzil do tamtej szkoly wiem ze w ciagu 10 min lekcje zostaly przerwane i cala szkola zaciagnieta do sprzatania. Zostala wybrana glupa ludzi ktorzy polecieli do domu po stroje i od okolo 10.00 do 15.00 non stop mieli WF oczekujac na telewizje. Sciagnieto wszelkiego rodzaju wladze z okolicy....nigdy nie zadzwonilem powiedziec tej pani ze to byl zart.
Niewiele myslac dodzwonilem sie do sekretariatu, przedstawilem jako pan z TVN i oznajmilem ze chcemy zrobic program o ich sali.
Oczywiscie pani twardo szla w zaparte ze to zart, z 10 min tlumaczylem jej ze to nie zart, ze poprostu mielismy robic o innej szkole ale maja jakas awarie i bedziemy ich krecili kiedy indziej. Pani dalej byla nie przekonana a tu na karcie 1 impuls; tak wiec mowie do pani: "A wie pani co, to nawet dobrze ze sie nas nie bedziecie oczekiwali, my sobiwe przyjedzeimy, tak po cichu nakrecimy tak naturalnie co i jak u was wyglada i sie zmyjemy. Nawet nas nie zawuazycie."
i na tym mniej wiecej sie nasza rozmowa skonczyla.
z relacji kolegi ktorego brat chodzil do tamtej szkoly wiem ze w ciagu 10 min lekcje zostaly przerwane i cala szkola zaciagnieta do sprzatania. Zostala wybrana glupa ludzi ktorzy polecieli do domu po stroje i od okolo 10.00 do 15.00 non stop mieli WF oczekujac na telewizje. Sciagnieto wszelkiego rodzaju wladze z okolicy....nigdy nie zadzwonilem powiedziec tej pani ze to byl zart.
gg:403145
http://www.osobnicy.pl
http://www.osobnicy.pl
- Artur
- Posts: 1326
- Joined: Tue Feb 07, 2006 8:48 am
- Location: The Glow
- NiKnight
- Posts: 791
- Joined: Thu Jun 23, 2005 8:32 pm
Czas: pierwsza połowa lat dziewięćdziesiątych.
Miejsce: paredziesiąt kilometrów na północ od Freiburga (Niemcy, niedaleko granicy z Francją i Szwajcarią)
Z bratem jedziemy do firmy w której pracuje, ja zostaje na zewnątrz, ładna pogoda to sobie pochodzę po okolicy, popatrzę. Docieram do stajni, która należy do firmy. Tam też spotykam jakąś Niemkę, krótko rozmawiamy. Pyta się mnie czy karmiłem kiedyś konie, odpowiadam przecząco. Pokazuje mi co i jak na przykładzie pierwszych dwóch, trzech koni. Po czym ktoś ją woła i prosi mnie ona bym pozostałym dał paszę i sprawdził czy mają wodę. Tak też robię.
Podchodzę w końcu do jednego konia (nazywał się "chicko charlie" o ile dobrze pamiętam), sypie mu tej paszy i otwieram boks by sprawdzić czy jest woda, nie ma. Sięgam więc po wodę, odwracam się a konia nie ma! Patrzę na skraj stajni a ten biegnie na ulice. Sic! To ja w długą tak szybko jak się da ale konia łatwo nie dogonić. Na szczęście zaczyna zwalniać na wołanie, biegnę dalej. W końcu udaje mi się go dogonić ale nie wiem jak go zatrzymać. Decyduje się za złapanie go za grzywę.
Gdy już zatrzymuje go odwracam się a tam przed marketem (wielkością porównywalny z biedronką/lidlem) ludzie patrzą na mnie jak na debila. Odprowadziłem konia do boksu i chyba z dziesięć razy sprawdzałem czy dobrze zamknięty
Dopiero później dotarło do mnie co by się stało jakby mi uciekł, raz, że właściciel nieźle by się wkurzył a dwa, że jakby koń kogoś stratował to miałbym przewalone
Miejsce: paredziesiąt kilometrów na północ od Freiburga (Niemcy, niedaleko granicy z Francją i Szwajcarią)
Z bratem jedziemy do firmy w której pracuje, ja zostaje na zewnątrz, ładna pogoda to sobie pochodzę po okolicy, popatrzę. Docieram do stajni, która należy do firmy. Tam też spotykam jakąś Niemkę, krótko rozmawiamy. Pyta się mnie czy karmiłem kiedyś konie, odpowiadam przecząco. Pokazuje mi co i jak na przykładzie pierwszych dwóch, trzech koni. Po czym ktoś ją woła i prosi mnie ona bym pozostałym dał paszę i sprawdził czy mają wodę. Tak też robię.
Podchodzę w końcu do jednego konia (nazywał się "chicko charlie" o ile dobrze pamiętam), sypie mu tej paszy i otwieram boks by sprawdzić czy jest woda, nie ma. Sięgam więc po wodę, odwracam się a konia nie ma! Patrzę na skraj stajni a ten biegnie na ulice. Sic! To ja w długą tak szybko jak się da ale konia łatwo nie dogonić. Na szczęście zaczyna zwalniać na wołanie, biegnę dalej. W końcu udaje mi się go dogonić ale nie wiem jak go zatrzymać. Decyduje się za złapanie go za grzywę.
Gdy już zatrzymuje go odwracam się a tam przed marketem (wielkością porównywalny z biedronką/lidlem) ludzie patrzą na mnie jak na debila. Odprowadziłem konia do boksu i chyba z dziesięć razy sprawdzałem czy dobrze zamknięty
Dopiero później dotarło do mnie co by się stało jakby mi uciekł, raz, że właściciel nieźle by się wkurzył a dwa, że jakby koń kogoś stratował to miałbym przewalone
Ni Ni Ni Ni!
- magicek
- Posts: 83
- Joined: Thu Aug 18, 2005 3:55 pm
- Location: Lodz, Poland
- NiKnight
- Posts: 791
- Joined: Thu Jun 23, 2005 8:32 pm
- Artur
- Posts: 1326
- Joined: Tue Feb 07, 2006 8:48 am
- Location: The Glow
jak chcecie sie pośmiać to:
http://www.rozowe-saneczki.mylog.pl/
chociaż w sumie to nie wiem czy cokolwiek z tego kogokolwiek rozbawi, ale mnie to bawi
http://www.rozowe-saneczki.mylog.pl/
chociaż w sumie to nie wiem czy cokolwiek z tego kogokolwiek rozbawi, ale mnie to bawi
-
- Posts: 1535
- Joined: Fri Mar 10, 2006 7:58 am
- Location: Wonderland
- Contact:
A ja, gdy byłem młody, no i głupi, utopiłem czarnego kotka, chcąc sprawdzić czy to mi przyniesie pecha... O dziwo miałem niewyobrażalne szczęście w ten dzień
Najlepsze forum ezoteryczne na świecie.
- Fiona
- Posts: 536
- Joined: Wed Mar 15, 2006 4:49 pm
Strasznie fajnie ze ci sie tak udalo
Niewielka to rzecz dla ciebie tak zabic dla zabawy...
Forma grzecznosciowa pominieta celowo, bo klac nie wolno.
Bardzo prosze moderatorow o nie wywalanie tego akurat mojego posta.
Pewne rzeczy nie moga pozostac bez komentarza nawet jesli to offtop.
Niewielka to rzecz dla ciebie tak zabic dla zabawy...
Forma grzecznosciowa pominieta celowo, bo klac nie wolno.
Bardzo prosze moderatorow o nie wywalanie tego akurat mojego posta.
Pewne rzeczy nie moga pozostac bez komentarza nawet jesli to offtop.
Last edited by Fiona on Thu May 25, 2006 12:11 pm, edited 2 times in total.
Ostatecznym celem homoseksualizmu jest walka z Kościołem i zniszczenie Kościoła.
O. Tadeusz Rydzyk.
O. Tadeusz Rydzyk.
-
- Posts: 185
- Joined: Wed Jan 25, 2006 6:09 pm
- Contact:
- Artur
- Posts: 1326
- Joined: Tue Feb 07, 2006 8:48 am
- Location: The Glow
-
- Posts: 1535
- Joined: Fri Mar 10, 2006 7:58 am
- Location: Wonderland
- Contact:
O koteczka się burzyć (bul,bul,bul)... No to niemówie o innych zwierzątkach...
(bul,bul,bul)... :D:D
(bul,bul,bul)... :D:D
Najlepsze forum ezoteryczne na świecie.
- Fiona
- Posts: 536
- Joined: Wed Mar 15, 2006 4:49 pm
- Chatette
- Posts: 719
- Joined: Fri Feb 10, 2006 9:50 pm
- WojD
- Posts: 1968
- Joined: Mon Oct 31, 2005 6:14 am
- Location: PL
- Contact:
Return to “Dyskusje niezwiązane z Cantr”
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest