ActionMutante wrote:1. No i co z tego, ze wydaje sie to skandaliczne? Jesli rynek bylby tak samo wolny, to myslisz, ze kapitalisci twojego pokroju nie stawialiby takich warunkow?
Stawialiby takie warunki, ile warta jest dana praca. W Hongkongu nie ma płacy minimalnej, możesz sobie obejrzeć, jak tam jest.
ActionMutante wrote:2. Co?
Dokładnie to co napisałem. Polipolistyczna struktura rynku jest arcyważna dla zapewnienia normalnej konkurencji, więc gdyby było to konieczne, byłbym gotów znieść jakieś drobne ograniczenie rynku w postaci praw antymonopolowych.
ActionMutante wrote:3. Poczytaj se stary o komunizmie i nie wyjezdzaj mi tu z partiami.
Historia pokazała, jak on wygląda. A raczej ,,stadium przejściowe" (najwyraźniej wieczne, bo mieli ładne kilkadziesiąt lat) do komunizmu, socjalizm, bo ponoć komunizmu w sensie czysto akademickim rzeczywiście nigdy nie było.
ActionMutante wrote:4. Antyutopii to ja sie naczytalem. A przytaczanie Ayn Rand mnie smieszy. Moze dlatego, ze robia to przewaznie pseudointeligenci (bez obrazy, tak wnioskuje z moich obserwacji)
Zero argumentów merytorycznych.
ActionMutante wrote:5. Bardziej raduje mnie wizja spoleczenstwa w miare rownego i biednego, niz ogladanie limuzyn jezdzacych miedzy spiacymi bezdomnymi. Jesli ciebie na odwrot, to koncze ta dyskusje bo z zacieklymi krwiopijcami nie ma sensu.
Innymi słowy chcesz zniszczyć normalne, wolne społeczeństwo dla dobra marginesu.
Jestem wolnym człowiekiem, pragniesz uczynić mnie niewolnikiem państwa, no oczywiście dla dobra wszystkich (to znaczy dla "dobra" 12 % społeczeństwa - liczba osób żyjących poniżej minimum socjalnego w USA).
Dziękuję, nie mamy rzeczywiście o czym rozmawiać.
Jedno mnie martwi. Wielu liberalnych analityków przewiduje, że z powodu ingerencji państwa w rynek (szczególnie mieszkaniowy) w USA (sztuczne nakręcanie boomu inwestycyjnego) około lat 2008 - 2009 może dojść do kryzysu. Oczywiście, byłby to argument przeciw socjalizmowi, ale masy mogą tego nie zrozumieć i odwrócić kota ogonem. Trochę się tego obawiam...
Zobaczymy. Może kryzysu jednak nie będzie, z drugiej strony kiedy Ludwik von Mises przewidywał Wielki Kryzys po pierwszej wojnie, też nikt nie zwracał na to uwagi, zaś kotka skutecznie odwrócono ogonem..........