Raynus wrote:Czemu właściwie osoby chętne nie zgłoszą się do ProgD (...)
1. Kod Cantr nie ma podanej w ogóle licencji (a przynajmniej nie ma jej podanej publicznie). Tzn. że wszystko co się napisze dla Cantr jest... w zasadzie nie wiadomo czyje, dopóki się nie zadeklarujesz do ProgD. Więc? W teorii kod każdego z ProgD należy do niego na podstawie prawa autorskiego, a w praktyce jest pod kontrolą Josa (?). No chyba, że jest jakaś licencja o której się dowiadujesz już po tym jak przejdziesz weryfikację do ProgD. (...)
2. W momencie gdy Josowi się znudzi - cały kod razem z tym do którego ma się prawo - znika, chyba że wtedy w geście dobrej woli to wypuści. Więc "zaufajcie, że godziny waszej pracy po prostu nie wylądują na dnie mojego dysku".
3. Kod open-source daje gwarancję, że gdy Cantr padnie - ktoś może to kontynuować forkując projekt i ciągnąc to dalej.
4. Szkoda czasu na bawienie się w "bycie zaakceptowanym do ProgD", czasu którego specjalnie dużo nikt nie ma.
5. Można pobrać kod, dorobić proponowaną zmianę w formie szybkiego "proof of concept" i zaprezentować pomysł na zmiany zamiast tylko je proponować na forum i płakać o to, że się nic nie dzieje.
6. Jest po prostu wygodniej.
7. Głównym zarzutem przeciwko otwartemu kodu Cantr jest strach przed klonami. Zaskoczę - otwarty kod działa całkiem odwrotnie. Brak dostępu do kodu sprawia, że prędzej czy później pojawiają się klony. Klony, które muszą walczyć o pozycję ze starym rozwiązaniem, dzielą czas developerów, społeczność i nikomu nie przynoszą zysków. Wszyscy tracą na klonach. Otwarty kod pozwala (a przynajmniej zwiększa możliwości) rozwoju projektu-matki przez co większość powodów dla stworzenia klona - znika.
I w końcu coś jeszcze: projekty open-source przyciągają developerów szukających (stosunkowo) łatwych projektów na GitHub, żeby poprawić swoje portfolio. Praca dla czegoś co jest zamknięte, do czego trzeba się starać żeby móc w ogóle pomóc i czym się nie da pochwalić - nie przyciąga. W zamian za to można ten sam czas poświęcić na coś co w CV się pokaże. Niestety tak wygląda ta branża.
Nie jestem anty-Cantr jak tu się mnie próbuje malować. Wręcz przeciwnie: nadal gram dość aktywnie choć aktualnie pracuję po 12-14 godzin dziennie łącznie z sobotami, śledzę forum i nadal nałogowo odświeżam stronę z listą postaci.
Zależy mi na tej grze i społeczności. Niestety aktualna forma rozwoju kodu Cantr nie pozwala pomóc.
Jeśli kogoś zirytowało/obraziło/naruszyło uczucia/poczucie bezpieczeństwa/czy-cokolwiek-tam-ma-do-naruszenia to temat można zamknąć. Ostatni bump był dla mojego zdrowego sumienia. A jako, że doszliśmy do Hitlera - to dyskusja się skończyła.