Dobra ZŁA strona Cantra

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

User avatar
Berya
Posts: 169
Joined: Tue Apr 23, 2013 3:13 am

Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Berya » Sat Jun 06, 2015 4:30 pm

Mam pewne cantryjskie marzenia. Dotyczą przede wszystkim systemu kar i traktowania przestępców, ale też przestępców jako takich i stosunku graczy do nich, nie konkretnej sytuacji, osób i miejsc.

Postuluję o to, żeby graczom zależało na budowaniu emocji, akcji, różnorodności. Żeby wspierali nietypowe pomysły, niezwykłe rozwiązania i przede wszystkim ciekawe postaci. Wielokrotnie słyszy się, że gracze narzekają na nudę, duchotę, zastój. Tworzy się zielona, głupawa mgła, którą coraz ciężej rozwiać... Ale nikt nie robi nic, żeby temu zapobiec. Słyszałam nie raz od wielu graczy, że brakuje postaci ciekawych i... Złych. Tych, które wzbudzają w nas dreszczyk emocji, adrenalinę. Nie, nie tych, które łupią jak leci dla pełnych ładowni, ale tych, które tworzą w swoim życiu niebanalne interakcje i coraz rzadziej spotykane emocje. Po to, żeby się działo. Żeby nie było nudy zapijanej kolejną porcją zielonej wódki i kaca następnego dnia, ale twórcze sytuacje, które rozwijają wszystkie postacie biorące w nich udział. Chciałabym, żeby gracz cantra nie myślał sobie "Muszę za wszelką cenę złapać niedobrych ludzi, bo to zło, a ja chcę wygrać. Wyssanym z palca dowody, żeby tylko udowodnić swoją rację." O ile bardziej twórcze byłoby myślenie "Niedobry człowiek, TAK głęboko zły! Wyrządził całą masę krzywd, a jednak... Przecież nie krzywdzi świata! Nie ogranicza, a wzbogaca, urozmaica. Zafundował całemu miastu rozrywkę, akcję i niecodzienne emocje w Pcimiu Dolnym, zafundował w Koziej Wólce, po drodze zafundował każdemu, z kim miał kontakt i może fundować je nadal. Przecież może mógł załatwić to inaczej, poddać się, czy uciec bez echa i możliwości porażki, a jednak wybrał adrenalinę dla siebie i innych, choćby najprawdopodobniejszym, albo jedynym zakończeniem tej drogi była śmierć"*. Chciałabym, żeby każdy gracz cantra zastanowił się chwilę, w dosłownie każdej sytuacji w grze: Co chcę osiągnąć? Wygrać za wszelką cenę i udowodnić swoją rację, czy może raczej wzbogacić świat cantra? Odgrywajmy postaci z wadami i zaletami, przede wszystkim wadami i niedoskonałościami, bo to przecież one dodają naszym postaci głębi. Zastanówmy się, ważniejsze postaci, czy moje - gracza - ego?

Przykre są sytuacje, w których wartościowym postaciom obcina się skrzydła. Na przykład kiedy dobre, cenne, przede wszystkim głębokie i ciekawe postaci gniją w więzieniu. Dlaczego nie zamknąć ich w budynku, czy klatce na placu, nago, albo półnago do zajmowania się najpaskudniejszymi zajęciami? Dlaczego bawi nas udupianie graczy, a nie postaci? Przecież można jednocześnie zmieszać postać z błotem, a jednak dać graczowi czas i miejsce do świetnego RP. Zabijać tak, żeby postać mogła odegrać śmierć. Działać tak, żeby jak najwięcej postaci i graczy mogło być w to zaangażowanych. Żeby dostarczyć jak największej rozrywki jak największej ilości osób. Na przykładzie świętej pamięci Dekki Niedoszłej znanej z Vlotryańskiego Frescantorium: X lat więzienia? Owszem, na placu.
Działajmy w grze, w interakcjach między postaciami, a nie poprzez OOC i dumę. Doceniajmy to, co mamy. Wykorzystujmy na korzyść jak największej grupy postaci, ujawniając co się da na głos.

*Tu chciałabym przytoczyć historię sprzed kilku lat, przypominając o nim tym, którzy zdarzenie widzieli i opowiedzieć tym, którzy mimo wszelkich moich starań nie mieli okazji.
Do Vlotryan przypłynął pewnego razu mężczyzna imieniem Oscar. Nie wyróżniał się niczym szczególnym, tak jak i wcześniej nigdzie gdzie był nie wyróżnił się niczym. Ale we Vlotryan zdarzyło się Oscarowi coś nietypowego - ktoś go dostrzegł. Młoda strażniczka imieniem Ri zakochała się w Oscarze, a i on pierwszy raz w życiu poczuł się zauważony. Romans był bardzo krótki i właściwie mało intensywny, za to zakończony z tragicznym rozmachem. Dlaczego? Bo Oscar nie był człowiekiem zdrowym na umyśle, a Ri nie grzeszyła inteligencją. Kiedy Ri wprosiła się do niego na statek, a potem jakże chętnie wskoczyła do kajuty, zostawiając wcześniej na pokładzie wszystkie leki i broń, żeby się w niej zmieścić(niestety dla niej, to była maleńka kajuta, a Oscar nosił dużo rzeczy), Oscar nie umiał sobie wyobrazić życia bez niej. Stracił rozum i chciał mieć dziewczynę dla siebie. Tylko dla siebie, na zawsze. Ciepłą? Zimną? Bez różnicy. Nie chciał jej nikomu oddać, nikomu pokazywać, miała być jego żoną i koniec, przecież tak się kochali. Ri jednak, jak nie trudno się domyślić była innego zdania na temat ich przyszłości. Kiedy Ri zaczęła stawiać opór, prosić o kontakt z innymi ludźmi, powrót do miasta... Oscar wściekł się, nie mógł znieść myśli, że ona może chcieć się wydostać. Uszył jej sukienkę ślubną, wygrawerował dla nich obrączki. Ubrał ją w suknię ślubną, zakrwawioną i podartą, postanowił pobrać się z nią tak, żeby nie mogła odmówić. Żeby nie mogła powiedzieć "Nie, nie kocham Cię".
Co robiło w tym czasie Vlotryan? Vlotryan nie zauważyło porwania. Ri w swoim głupim, naiwnym nieszczęściu zapewniła sobie alibi, weszła na jego statek sama. Szukać dziewczyny zaczęli dopiero po trzech dniach, przecież... Sic! Miała spać i pracować u siebie w mieszkaniu! Sama weszła! (wielki, niebotyczny wręcz szacunek dla gracza za to, że nie powiedział nikomu o porwaniu. Że nie zagrał ooc dając sobie szanse na przeżycie, choćby te najmniejsze)
Kiedy w mieście zorientowali się, że Ri odpłynęła z nieznajomym było już za późno. Dziewczyna z psychopatą siedzieli już dawno poza zasięgiem radia, przemknęli się niezauważeni przez nikogo na zachód od Siedmiu Wysp.
To, co stało się potem było chyba najbardziej nieoczekiwane, przez każdego. Kiedy ukochana Oscara ucichła na zawsze, ten postanowił spełnić jej ostatnią, najważniejszą prośbę. Wziąć ślub w centrum życia wysp, w Pępku Świata. We Vlotryan, wśród przyjaciół i bliskich najdroższej. Wrócił tam, skazując się, nie do końca świadomie z resztą na pewną śmierć. Zginął w dniu, w którym dopłynął w okolice miasta.
Widownia? Koło 10 osób. Sporo, choć żałuję, że nie mogło dojść do spotkania na placu.
Co powstrzymało mnie przed pewną ucieczką i spokojnym życiem Oscara z ukochaną do końca jego dni? Nie wiem, czy mogłabym odetchnąć spokojnie i czuć się dobrze, gdybym ograniczyła ten "związek" do dwóch osób. Gdyby za śmiercią Ri nic nie stało. Gdyby jedynymi wywołanymi przeze mnie emocjami był smutek i żal gracza, który tą postać prowadził. Owszem, zabiłam Ri rękami postaci, ale wykorzystałam to tak, żeby oddać grze jak najwięcej tego, co jej. Żeby jak najwięcej osób mogło... Coś poczuć. Bo przecież właśnie po to gramy, czyż nie? Choćby był to potworny niesmak i głęboka odraza do mojej postaci, mam nadzieję, że komukolwiek(komu dane było zapoznać się z pełną sytuacją) udało się jednak unieść ponad to, spojrzeć oczami gracza i pomyśleć "WOW! Ktoś wymyślił coś obrzydliwie nietypowego dla świata cantra, a przecież tak prawdziwego w naszym świecie. Mimo całego paskudztwa tej akcji, potrzebne są takie postacie."
Bardzo, bardzo, ale to bardzo żałuję, że w gazecie, ale też do publicznej informacji podano jedynie coś w stylu: "Ri została zamordowana przez psychopatę. Takie nieszczęście." To, ku mojej rozpaczy sprawia, że śmierć Ri staje się bezwartościową, pustą ofiarą. Śmiercią na nic, mimo wszelkich moich starań.
User avatar
Buka
Posts: 357
Joined: Mon Mar 19, 2012 2:13 pm
Location: Śląsk

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Buka » Sat Jun 06, 2015 5:22 pm

Popieram "pokazywanie akcji szerszemu gronu", od strony przestępców jak i łapiących ich, gdy jest to fabularnie możliwe, fabularnie sensowne. Każde miejsce w Cantrze jest inne. W niektórych organy ścigania mają jako takie schematy postępowania, w innych wszystko idzie na żywioł. Gdzieniegdzie przestępstwo i aresztowanie stanie się teatrzykiem, w innym miejscu będą powody wyciszenia tego. Zależy to od rodzaju sprawy, ryzyka, jasnych dowodów lub konieczności ich poszukiwania, specyfiki miejsca... od wielu czynników. Popieram różnorodność reakcji.

Trzeba pamiętać, że gracze zazwyczaj mają wiele postaci. Przykładowo mogą mieć dwie w jednym miejscu czy też przy radioodbiorniku. Całkowita jawność działań w przypadku zatrzymywania podejrzanego jest od strony graczy zwyczajnie niebezpieczna, psująca. Stąd logiczne ograniczanie dostępu do informacji, dostęp dla wąskiego grona reagujących.
Niestety. Jest to częściowe zabezpieczenie przed telepatia, nadmierną intuicją podejrzanego.

Dekka Niedoszła. Moja dawna, ukochana postać jest przykładem specyficznym. Została zatrzymana w mieście portowym, przewieziona do położonego wewnątrz wyspy. Cechowice były wtedy aktywne a jego mieszkańcy mogli sobie ufać. Mogli uznać, że nikt nie pomoże osadzonej w ucieczce. Zresztą w miarę współpracowała, nie stanowiła specjalnego zagrożenia. Dlatego też było możliwe więzienie Dekki na placu. Byłam bardzo wdzięczna tamtym postaciom i graczom za odgrywanie. Sześć cantrlat odgrywania zamiast nudy. Możliwość jakiejś przemiany, resocjalizacji, ugruntowania charakteru. Mam wrażenie, że zarówno działanie sprzeczne z prawem jak i zatrzymanie a później odsiadka, wszystkie tego okoliczności, nieźle poprawiły mi postać od strony RP.

Co do doceniania postaci złych - jakiś czas temu była na forum mocno chwalona piracka załoga "The Black Curse". W temacie demonstracji akcji: gdy zatrzymywano ludzi (straż i ochotnicy) i toczyło się śledztwo, większość informacji była z sensownych powodów zatajana. Niezaangażowani obserwatorzy mogli zauważać część, brać udział w części, pytać, komentować. Upubliczniono pamiętniki jednej z piratek, po ustaleniu wyroków częściowo wyjaśniono sytuację. Ogół nie miał nic do powiedzenia przy przesłuchaniach, przeszukaniach - co jednak zwyczajnie logiczne w mieście z funkcjonującą strażą. To mniej więcej typowy wygląd akcji w tamtym miejscu. Dla jednych ok, dla innych pewnie zbyt "zamknięty".

W Złotym Szczycie (daawno nie byłam, więc czas przeszły) drobnych przestępców zamykano w klatce. Nowoprzebudzonych, którzy złamali zakaz kłusownictwa, złodziejaszków, awanturników. Czasem wydawało się to pozytywnym działaniem, czasem niespecjalnie wygodnym rozwiązaniem - różnie.

Jeszcze jeden osobisty przykład - moja Zarrakh siedząc w lochach po złożeniu w ofierze Wirującemu Słońcu człowieka (mordzie lub pomocy w samobójstwie, zależnie jak na to spojrzeć) nie znała długości swojego wyroku. Wyczekiwałam okazji do odgrywania, rozmów, kiedykolwiek ktoś się w jej celi zjawił. Doceniam, że nie pozostawiono jej samej sobie na cały ten czas. Zdarzały się w tym i emocje, pisałam jej szalony pamiętnik.

A, i jeszcze... doceniłam gdy mój skazany na śmierć Shion miał możliwość powiedzenia ostatnich słów oraz gdy złapana Esk dostała truciznę.

Nie każdy więzień śpi, nie każdy musi i powinien ;) umrzeć z nudów. Warto dać takiemu jakąkolwiek możliwość odgrywania. Większość niestety nawet nie próbuje.

Jeszcze nie widziałam publicznej egzekucji (poza linczem - dobiciem aresztanta; zabiciem Jarla Bojvingów za zdradę) - miasta, w których grałam i gram były raczej z tym cywilizowane. Brałam udział w różnych pościgach, zatrzymaniach, ucieczkach z różnych stron. Jedynie w nielicznych przypadkach żałowałam i wściekałam się na to jak potoczyły się sprawy.
NDS
Pasztetowa
Posts: 42
Joined: Sat Feb 08, 2014 1:13 pm

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Pasztetowa » Sat Jun 06, 2015 6:29 pm

Chciałabym, żeby gracz cantra nie myślał sobie "Muszę za wszelką cenę złapać niedobrych ludzi, bo to zło, a ja chcę wygrać. Wyssanym z palca dowody, żeby tylko udowodnić swoją rację." O ile bardziej twórcze byłoby myślenie "Niedobry człowiek, TAK głęboko zły! Wyrządził całą masę krzywd, a jednak... Przecież nie krzywdzi świata! Nie ogranicza, a wzbogaca, urozmaica. Zafundował całemu miastu rozrywkę, akcję i niecodzienne emocje w Pcimiu Dolnym, zafundował w Koziej Wólce, po drodze zafundował każdemu, z kim miał kontakt i może fundować je nadal. Przecież może mógł załatwić to inaczej, poddać się, czy uciec bez echa i możliwości porażki, a jednak wybrał adrenalinę dla siebie i innych, choćby najprawdopodobniejszym, albo jedynym zakończeniem tej drogi była śmierć"*. Chciałabym, żeby każdy gracz cantra zastanowił się chwilę, w dosłownie każdej sytuacji w grze: Co chcę osiągnąć? Wygrać za wszelką cenę i udowodnić swoją rację, czy może raczej wzbogacić świat cantra? Odgrywajmy postaci z wadami i zaletami, przede wszystkim wadami i niedoskonałościami, bo to przecież one dodają naszym postaci głębi. Zastanówmy się, ważniejsze postaci, czy moje - gracza - ego?


Tylko, że nie liczy się to, czego chce gracz, tylko to czego chce postać. Zdążyłam się już przyzwyczaić, że moje postaćki często mnie nie słuchają. Bywa tak, że ja sobie myślę: "Kurczę, ale fajnie odgrywany ten złoczyńca. Fajnie by było, gdyby uniknął kary i dalej robił swoje." Ale akurat dana postać nie może odpuścić.
Obawiam się również, że publiczne egzekucje w większości miast uznane by były za niehumanitarne. Już kilka razy w grze spotkałam się z sytuacją, że zamykanie ludzi w klatce było uznane przez postronne postacie za wyjątkowe bestialstwo. Są też miasta, w których ze względów humanitarnych nie ma kary śmierci i postacie winne największych przestępstw czeka dożywocie w celi.
Laura_
Posts: 728
Joined: Sat Dec 03, 2005 7:30 pm

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Laura_ » Sat Jun 06, 2015 6:52 pm

Myślę, że nie chodzi o to, by uniknął kary, ale by karać tak, żeby, hmm.. "wycisnąć" taką sytuację na maksa. Wiadomo, nie ma uniwersalnego rozwiązania bo każde miejsce jest inne, ale fajnie by było, faktycznie mieć to na uwadze.
dekalina
Posts: 925
Joined: Tue May 20, 2014 2:18 pm

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby dekalina » Sat Jun 06, 2015 7:42 pm

Taki patetyczny wstęp, tylko po to żeby napisać: "Ah jak świetnie odegrałam psychopatę. Dlaczego nikt tego nie docenia? Czemu nie można w dziale "Najciekawiej odegrane" wpisywać swoich własnych?"
User avatar
Buka
Posts: 357
Joined: Mon Mar 19, 2012 2:13 pm
Location: Śląsk

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Buka » Sat Jun 06, 2015 7:51 pm

dekalina wrote: Czemu nie można w dziale "Najciekawiej odegrane" wpisywać swoich własnych?"


Dekalina, dekalina... W zasadzie zakazu nie ma. Byli tacy, którzy wstawiali. Wolność wypowiedzi.
NDS
User avatar
Berya
Posts: 169
Joined: Tue Apr 23, 2013 3:13 am

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Berya » Sat Jun 06, 2015 8:22 pm

Nigdy w życiu nie zaliczyłabym Oscara do najlepszych postaci. Nie zaliczyłabym go nawet do moich najlepszych postaci. Wykorzystałam go jako przykład i wykorzystałam okazję, do opowiedzenia tej historii, bo czemu nie? Wydaje mi się, że kogoś może ona zaciekawić. Chciałam też skłonić do dyskusji i przemyśleń na temat ogólnego podejścia graczy i postaci do takich wydarzeń.

Na temat Oscara, a bardziej na temat Ri było swojego czasu głośno na forum, choć większość wypowiedzi została ucięta ze względu na nadgorliwość, a raczej niecierpliwość graczy. Teraz, kiedy sytuacja dawno minęła, a sprawa ucichła nie widzę powodu, żeby nie opowiedzieć tej historii z mojej perspektywy i perspektywy mojej postaci. Choć, tak jak mówię, nie założyłam tego wątku po to, żeby pochwalić się tą postacią, czy też dyskutować właśnie o niej. Jedynie przykład i okazja.
User avatar
dariusz71
Posts: 38
Joined: Thu Jan 29, 2015 6:42 pm
Location: Düsseldorf

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby dariusz71 » Sat Jun 06, 2015 9:14 pm

dekalina wrote:Taki patetyczny wstęp, tylko po to żeby napisać: "Ah jak świetnie odegrałam psychopatę. Dlaczego nikt tego nie docenia? Czemu nie można w dziale "Najciekawiej odegrane" wpisywać swoich własnych?"

Czasem mnie denerwują twoje posty ale ten akurat dokładnie odzwierciedla i moje odczucie 8)
L**** wrote:mam i dobre i złe postacie (...) ale przeciez nie będę grała sama ze sobą
User avatar
Frankoniusz
Posts: 161
Joined: Thu Jun 24, 2010 2:28 pm

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Frankoniusz » Sat Jun 06, 2015 9:31 pm

Narzekamy, że w cantrze nuda, jednocześnie (czasem bezmyślnie) szybko likwidujemy tej nudy łamaczy. I często dzieje się to za zamkniętymi drzwiami.

Nawet jeśli coś się dzieje, to nie dzieje się publicznie.
User avatar
Felixis
Posts: 437
Joined: Sun Aug 10, 2014 1:40 pm
Location: Londyn

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Felixis » Sat Jun 06, 2015 9:56 pm

Nuda wcale nie oznacza, że trzeba ją urozmaicać "złymi". Możliwości jest wiele. A granie "tymi złymi" zawsze wiąże się z tym, że ktoś (albo pół świata o ile nie cały) będzie chciał ich sprzątnąć. To logiczne. Publiczne egzekucje wiążą się z niebezpieczeństwem ucieczki, dlatego delikwentów pozbawia się życia w celi, gdzie nikt ich nie widzi. Też bym chciała, żeby Klara M. z załogi The Black Curse zginęła inaczej, ale cóż. Przynajmniej ja mogłam nią jeszcze postękać i pogadać. Wiele osób (złych czy dobrych) jest zabijanych od razu, bez możliwości gadania czy odgrywania. Aktualna mechanika nie sprzyja porwaniom i uwolnieniom, co wszyscy wiedzą. Ciężko jest też grać popaprańcami :) Kto się na to pisze, ten wie, że zginie prędzej czy później. Ile się ugra, tyle się ma. To jak poświęcenie dla dobra świata i fabuły. Wątpię, by miało się to zmienić. Postacie musiałyby zmienić swoje podejście (w sumie znam takie, co twierdzą "u nas nic złego nie zrobił, więc czemu go ścigać?").
"Prędzej czy później dopadnie nas rzeczywistość"
User avatar
psychowico
Posts: 1732
Joined: Wed Mar 02, 2011 9:57 am
Contact:

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby psychowico » Sun Jun 07, 2015 9:29 am

Większość kultur jest mocno wzorowana na naszej kulturze zachodniej. Mówimy o "humanitaryzmie" mając na myśli - robienie czegoś tak jak to się u nas robi. Publiczne kary są źle postrzegane w kulturze zachodniej i graczom trudno przejść ze swoją wyobraźnią ponad to.
"Please give us a simple answer, so that we don't have to think, because if we think, we might find answers that don't fit the way we want the world to be."

https://www.kinkykitty.pl
User avatar
andrzejek
Posts: 224
Joined: Fri Mar 27, 2015 9:55 pm

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby andrzejek » Sun Jun 07, 2015 9:34 am

Berya wrote:Mam pewne cantryjskie marzenia

Ten wpis wydaje mi się lamentem nad tym, że nikt nie docenił Oscara.
Można służyć Mrocznym Bogom nie łamiąc w trywialny sposób prawa.

Buka wrote:moja Zarrakh siedząc w lochach po złożeniu w ofierze Wirującemu Słońcu

!!!!!!!!!!
Laura_
Posts: 728
Joined: Sat Dec 03, 2005 7:30 pm

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Laura_ » Sun Jun 07, 2015 9:58 am

Można, ale po co? Liczy się różnorodność, ja osobiście chciałabym wszystkiego po trochu i jeszcze więcej :twisted:
User avatar
andrzejek
Posts: 224
Joined: Fri Mar 27, 2015 9:55 pm

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby andrzejek » Sun Jun 07, 2015 10:01 am

Ale kto ci broni? Znaleźć dwie-trzy aktywne postaci (najlepiej jeśli są w stanie zalogować się przez cały dzień), to można zaciukać dowolne miasto. I to nie trzeba zabijać każdego, wystarczy wybrać tych kilka osób, bez których miasto umrze.
Laura_
Posts: 728
Joined: Sat Dec 03, 2005 7:30 pm

Re: Dobra ZŁA strona Cantra

Postby Laura_ » Sun Jun 07, 2015 10:20 am

Nikt nie broni, mam i dobre i złe postacie, i te pośrodku też, ale przeciez nie będę grała sama ze sobą?

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest