Cantr - opowiadanie

Ogólna pozapostaciowa dyskusja pomiędzy graczami Cantr II.

Moderators: Public Relations Department, Players Department

olekmassacre
Posts: 3
Joined: Sun May 04, 2014 8:23 pm

Cantr - opowiadanie

Postby olekmassacre » Tue Nov 11, 2014 4:41 pm

Kastor spojrzal na skarby które zdobył na tych psach. To morze nalezalo do niego nawet jeśli nie cale to ta zatoka zwana zatoką nieskoncoznego bólu i cierpienia. Kastor prychnał na głupote tej nazwy. Tak nazywali je wiesniacy i zeglarze którzy nie byli dosc odważni by tu lowic, jak nazywał Kastor Czzarna Szabla swój zawód. Jednak Kastor to nie przerazao bo na codzien był ze sztormami i wiedział na co można tu liczyc a na co nie. Kastor znał pływy, oraz odplywy i prądy morskie oraz skaly i rafy koralowe oraz gdzie spoczywają wraki które skrupulatnie nanosil na mape. Kastor wiedzial dobrze ze naprawde ten akwen zwany byl poprostu zatoką Mrocznej Czaszki.
Spojrzal na skarby które lśniły jeszcze raz i wrzucil je do skrzyni gdzie trzymal rezta sakrbów z rajdów jakie urządzal. Były tam korony, diademy, kielichy, zloto, monety i kosztownosci ale także diamenty rubiny, drogie kamienie, srebro, zlote sprzączki, herby, zastawa ze zlota oraz to co najbarziej lubil Kastor czyli wielki swiecący podłóżny jak jakby ogórek pozłacany kryształ który był zarazem wisiorem. Zdobyl go na wyprawie przeciwko statkowi wrogów który przewozil skarby zlupioe z krainy Wielkiego Bogactwa. Kastor nie wiedzial co daje ale był bardzo piekny i drogi. Kastor nosil go na szyi jako talizman chroniacy przed złapaniem i śmiercią. Kastor własnie myslał o wojowniku którego zabił szybkim rzutem sztyletem kiedy go zdobył kiedy statkiem cos zakołysało.
- Atakujom nas –zkarzyknał jeden z zalogi i Kastor dobyl szabli i krzyknął:
- Do broni odeprzeć piratów!

Zaloga rzucila się z gniewem na piratów którzy ich napadli a Kastor bedący najsilniejszym na staktu był kapitanem i wybiegl zobaczyc co się stało. Okazalo się ze statek otoczył pirackie okręty. Były ich dwa i jeden zn ich już doplywal żeby piraci mogli przeskoczyć. Kastor wziął miecz i cial liny i piraci zgineli wpadając do wody. Jeden z nich wyjątkowo wielki z okiem zakrytym metalowym pancerzem rzucil sie na Kastora ale to był jego ostatni bląd bo Kastor dobył broni i jdnym ciosem powalil przeciwnika na ziemie. Bron przebila czaszke pirata i trafila sternika który stal przy kole i dostał w serce osunowszy się na pokład zalany od krwi. Kastor Czarna Szabla uniknal ciosu kolejnego pirata który był duzy i wbil mu noze w brzuch. Potem uskoczyl na drewnianą beczke i uskoczył przed ciosem i zaatakowal ucinajac glowe piratowi który nadbiegal z toporem. Zdązyl tylko wyczyscic bron i wystrzelic zabijając kolejnego pirat kiedy zobaczyl ze kolejny wielki pirat uzbrojony w maczuge pelną ostrych kolcow zamierza się na niego. Cios opadl ale nie wystarczajaco szybko i Kastor uskoczyl ucinajac napastnikowi obie rece wraz z maczugą i dlonmi. Szybkie spojrzenie na zaloge i Kastor już wiedzial ze wygrają, krzyknał na wiwat i wskoczyl po linie na statek piratów zabijajac w locie jeszcze dwoch których ciala kopnal do wody. Kiedy wyllądował zaatakowal go kolejny pirat i klapiac zebami próbowal odgryść mu ramie ale Kastor tylko odskoczyl i wypalil z lufy i pirat nie spodziewajac się dostal kulke w leb i pirat spadl do wody. Kastor zobaczyl ze jego kompan dobyl łuku i odskoczyl w ostatniej chwili wyjmując z jednego z zabitych piratów topor i rzucil nim w ostatniego z piratów. Kiedy ten umarl z ładowni wyszedl herszt piratów. Miał w obu dloniach wielkie „kosy” czyli miecze dwureczne o lekiej krzywiźnie szabli które pewnie pochodzily zarabii co Kastor który podrozowal po calym swiecie wywnioskowl po ich wyglądzie i zabojczej sile dzialania. Jeden z takich ciosów wlasnie padl na niego (Kastora) ale on odskoczyl i asmial się stojąc na linie. pirata to zirytowalo i napial miesnie żeby zabic jego. Kastor wiedzial ze ma tylko jedną szanse i jeśli chce zabic pirata musi wbic mu szable dokladnie miedzy oczy. Zadal cios ale pirat sparowal i odskoczyl. Kastor mierzyl się chwile wzrokiem z przeciwnikiem ale pirat wykorzystal to żeby chwycic kusze i wystrzelic w niego. Kastor dostal w noge, ale odkopał ja i zlozrzecząc zdradliwemu piratowi złapal się za noge. pirat dosoczyl do niego żeby pozbawic go glowy, ale Kastor z kocią zrecznoscią przyskoczył za beczke i ukryl się. pirat ryknał z wcieklosci i zaczal wypatrywac przeciwnika. Kastor zastanawial się jak może pokonac pirata i wtedy zobaczył beczke, więc cisnął nią w złości w statek piratów i złamał maszt. I wtedy przypomnial sobie o medalionie.

Złapal go i pomodlil się do swojej matki która zginela mlodo zabita przez mroczne elfy. Medalion zdawal się zaswiecic zielonym swiatlem. Piracki kapitan Kastor wyszedl zza beczki a pirat ryknal z wciekloscią i zaszarżowal ale Kastor tylko na to czekal i uzyl pistoletu ukrytego w szabli i odpalił. pirat ryknal ale kula wbila mu się gleboko w oczy i wybuchła -padl na ziemie. Kastor podbiegl i uciał mu gardlo. Krew ochlapala mu rece i pokład a pirat umarl. Widząc to reszta piratów przeskoczyla na drugi statek i próbowala uciec.
- Strachliwe szczury- pomyslał Kastor i chwycil otatni sztylet rzucajac w uciekajacego pirata który zwalił se jak długi.
Reszta piratów jednak zdązyłą dopasc do statku i odplynela. Przynajmniej mysleli ze tak zrobią. Kastor spojrzal wtedy na armaty które miał an statku i sprawdzajac stan zdrowia swoich ludzi oraz lupy jakie zdobyli przyskoczył do burty:
- Ognia! Z wszystkich dział do 100 diabłuw!
Ludzie widząc co chce zrobic, natychmiast porzucili szable i skoczyli do dział ładujac je z calych sił od tyłu stalowymi kulami i dopychając wyciorami. Zaraz rozbrzmiala istna kanonada kiedy piratowy okret dostal trafiony co najmniej 50 celnymi trafieniami i zaczał powoli iść pod wode.
Było po bitwie i Kastor wiedział o tym. Wydał rozkaz zatopienia pozostalych przy zyciu piratów i poszdł sprawdzic co pirati mialy. Okazalo się ze w ich skrzyniach wiezione są statuetki piratowych bogów wykonane ze szczerego zlota, oraz kielichy i cala ąłdownia wypelniona niewolnikami. Kastor najpierw chcial ich uwolnic, ale zaswitala mu inna mysl ktorą postanowil wykorzystac. Podszedl do krat i spojrzał na zaglodoznych ludzi oswietlajac ich glodne wyrazy twarzy pochodnią. Jeden ze starcow o siwej brodzie podszedl do niego i rzekł:
-Dziękuje za wybawienie panie te pirati były okrutne i schwytaly nas wioząc do kopalni gdzie bysmy pomarli wydobywajac po wsze czasy zloto i szlachetne kamienie piratów. Jestesmy ci bardzo wdziewczni nasze zycie jest twoje i w twoich rekach je spoczywamy.
- Hehehe kto powiedział ze jestescie wolni, po prostu zmieniliscie wlasciciela – zasmial się pirat i usmiechnal ironicznie.
- Błagamy panie, nie sprzedawaj nas do kopalni zrobimy wszystko co nam karzesz- z paczem rzela kobieta siedząca w rogu za kratami. Widac byloze starzec ma cenny pierscien który być może był zaklety.
- Oddajcie mi cale zloto jakie macie i to co nosisz na palcu starcze a możecie odejść – rzekł pirat usmiechajac się pdstepnie.
- Dobrze panie rzekl brodacz chcac wykiwac kapitana ale ten pierscien jest wrosniety w muj palec i nie mogę ci go dac.
- Dobrze wiec zachowaj go, ale musicie w ciagu 5 minut odejsc, inaczej utne wam palce.
Ludzie zgodzili się i zaraz przed Kastorem lezala całkiem pokaźna kupka złota oraz kosztownosci i zlotych zębów które niewolnicy ukrywali przed Kastorem.
pirat Kastor uśmiechnal się i patrząc na uwolnionych ludzi oraz na morze za nimi rzekl:
- Umowa to umowa, ja Kastor Czarna Szabla dotrzymuje slowa i jestescie wolni –Kapitan wciąż usmiechal się z ironią na ustach
- Dziękujemy panie, wielbic będziemy twoją chojnosc i dobre serce królu korsarzów Kastorze– rzekli myslac ze dal się nabrać.
Niewolnicy zaczeli się rozglądac i wtedy zobaczyli ze to naprawde Kastor ich wykiwal nie oni jego. Byli wolni ale byli na statku który był na pelnym morzu. Nikt nie spodziewal się ze Kastor będzie tak sprytny i podstepnie to rozegra.
- No już ptaszki rzekł, won z mojego statku, taka byla umowa, nikt nie zadziera z Kastorem
- Panie, ale nie mamy gdzie isc rzekł z płaczem wiesniak którego pirati biły pare dni wczesniej.
Pięc minut powoli mienlo. Widząc ze nie ma wyboru Kastor uśmiechnal się i ucial palce wiesniakom którzy musieli dotrzymac umowy. W koncu Kastor odstal pierscien który chciano przed nim ukryć. Wtedy wydal rozkaz wyrzucenia niewolnikow za burte. Okazalo się ze jest to druga polowa jego amuletu który nosił i calosc stanowi klucz do skarbu ukrytego na wyspie Ulthuan. Wsunoł podłurzny kształt w pierścien z mokrym odłgosem. Zakleszczyły się. Starzec który go nosił przed smiercią (pierścionek) wykrzyczal haslo które otwiera wrota. Brzmialo ono „Kastorro Morris” Kastor spojrzał tylko na zwloki plywajace w wodzie i spluną mu na twarz.
- Nikt nie oszuka Kastora Czarną Szable!
Kapitan strzepał sobie z krwi ktorą ubrudził się w czasie walki i wykrzyczał rozkazy do zalogi:
- Kurs na Wielkie Wody! Za zlotem kamraci!
Statek Kastora pożeglował przed siebie znikając w odmetach wody...
User avatar
Raynus
Posts: 1610
Joined: Sun Oct 06, 2013 2:10 pm

Re: Cantr - opowiadanie

Postby Raynus » Tue Nov 11, 2014 5:12 pm

Nie przeczytałem. Popraw te literówki i wszelkie błędy, bo mocno odrzuca.
User avatar
Frankoniusz
Posts: 161
Joined: Thu Jun 24, 2010 2:28 pm

Re: Cantr - opowiadanie

Postby Frankoniusz » Tue Nov 11, 2014 8:08 pm

Z Cantrem nic to wspólnego nie ma. Dużo błędów, ortograficznych, stylistycznych... Sama historia przypomina fantastykę za piątkę z przeceny.

Ale zachęcam do pisania. Każda kolejna historia będzie lepsza od poprzedniej, zapewniam.
CzterySilnia
Posts: 188
Joined: Sat Aug 03, 2013 6:21 pm

Re: Cantr - opowiadanie

Postby CzterySilnia » Sat Nov 15, 2014 9:15 am

Niestety słabiej niż słabe. Po pierwszych kilku linijkach przestałem czytać. Zdania niezgrabne, zero przecinków, literówki. Trzeba wiele pracy.

Return to “Ogólne dyskusje”

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest