Moth wrote:Czy to przypadkiem nie był młody człowiek, który strasznie zbulwersowany przymusowym przeniesieniem do budynku w czasie Thingu naubliżał i zwymyślał w niewybredny sposób wszystkich po kolei i sobie poszedł z osady?
Jeżeli tak, to trudno mówić o braku winy...
Nie, to nie była moja postać. Moja była niemową. Do tego też może trochę szurniętą. Robiła różne dziwne rzeczy (jak na przykład bieganie po placu, w końcu trzeba dbać o kondycję, nie?) ale nie robiła nic niezgodnego z prawem. Więc ci barbarzyńscy Bojvingowie zamknęli ją do pierdla. W pierwszy dzień po przebudzeniu. Zapomnieli ją oczywiście nakarmić. Jak sobie przypomnieli miała już 100% głodu i nawet to, że dostała marchewkę nie uchroniło jej od śmierci głodowej. Więc pytam...czy oni nie są barbarzyńcami? Chociaż muszę przyznać, że już wolałem zachowanie tych ficowskich Bojvingów. Przynajmniej załatwili sprawę szybko.