Page 40 of 42

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Thu Mar 10, 2016 12:40 pm
by andrzejek
A demoniczne opętanie???

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Thu Mar 10, 2016 1:24 pm
by Alutka
Lol, do andrzejka nadal nic nie dociera. :roll:

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Sat Mar 19, 2016 8:28 pm
by ittam
Drażni mnie ukończenie projektu / podróży na 100%, a mimo to, wymaga jeszcze jednego przeliczenia. Zapewne "wina" zaokrąglania, ale jednak.

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Tue Feb 14, 2017 7:16 pm
by ATS
Tutaj chyba znajduje się właściwy temat do narzekań. Niech zatem będzie.

Irytuje mnie kiedy postaci za wszelką cenę dołączają do istniejących projektów. Żeby - niezależnie od sytuacji i odgrywanych wydarzeń - przypadkiem te kilka procent postępu nie uciekło. Po prostu - pożoga, wstyd i hańba. A potem magazyny zawalone surowcami... I rozumiem jeszcze kiedy gracze zostawiają postaci przy projektach na noc. Powiedzmy, że wówczas postać przysypia i pracuje/po prostu pracuje w milczeniu. Chociaż za tym nie przepadam, bo to nadal wypaczenie odgrywania, ale nie miałoby sensu odgrywanie każdego kroku - nie, wbrew pozorom nie uważam tego za rozsądne czy konieczne. Czyż tak ważne jest aby postać cały czas pracowała? Pojawia się nowa postać i... chociaż nie wie kim jest, gdzie jest itd. dołącza do projektu. Bo trzeba. Bo praca. Bo tury uciekają. Ścigacie się z grą, która ponoć jest rozrywką? Absurd.

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Thu Feb 16, 2017 3:08 am
by Kocyk
ATS wrote:Tutaj chyba znajduje się właściwy temat do narzekań. Niech zatem będzie.

Irytuje mnie kiedy postaci za wszelką cenę dołączają do istniejących projektów. Żeby - niezależnie od sytuacji i odgrywanych wydarzeń - przypadkiem te kilka procent postępu nie uciekło. Po prostu - pożoga, wstyd i hańba. A potem magazyny zawalone surowcami... I rozumiem jeszcze kiedy gracze zostawiają postaci przy projektach na noc. Powiedzmy, że wówczas postać przysypia i pracuje/po prostu pracuje w milczeniu. Chociaż za tym nie przepadam, bo to nadal wypaczenie odgrywania, ale nie miałoby sensu odgrywanie każdego kroku - nie, wbrew pozorom nie uważam tego za rozsądne czy konieczne. Czyż tak ważne jest aby postać cały czas pracowała? Pojawia się nowa postać i... chociaż nie wie kim jest, gdzie jest itd. dołącza do projektu. Bo trzeba. Bo praca. Bo tury uciekają. Ścigacie się z grą, która ponoć jest rozrywką? Absurd.


W sumie mi to lotto czy magazyny zapełnione czy nie, technicznie nie patrzę za bardzo na projekty, ale niech tam postać coś robi skoro już jest, chociażby siedzi całe życie na ławce. Choć oczywiście w pewnych sytuacjach może to być irytujące jak ktoś w trakcie ważnej rozmowy wyłazi na minutę klepnąć projekt.. To jednak fakt, że odgrywając coś z kimś gdy oboje coś robimy "przy okazji" jest absolutnie w porządku, problem widzę jedynie gdy lokalizacja obu postaci się nie zgadza, ale to już zostawiam rozsądkowi graczy. Sam na przykład nie gram z kimś gdy praca wymaga jazdy kombajnem, pomijając wyścigi :twisted:

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Thu Feb 16, 2017 1:19 pm
by ATS
Och. "Wyskakiwanie" na sekundę by dołączyć do projektu to temat na zupełnie inny, równie ciężki hejt.

Po kolei, może. Pełne magazyny, same w sobie, nie są istotnym problemem. Tylko wszystko niesie ze sobą pewne konsekwencje. Pełne magazyny mordują handel, bo wszyscy wszystko mają. Masakrują unikatowość rozwiązań, bo wszystko można łatwo zrobić, kiedy golemy nazbierają kilka ton surowców. Siedzenie na ławce jest przykładem niezbyt adekwatnym, ponieważ nie przynosi istotnych korzyści materialnych, a wręcz zawsze można odgrywać, że to Władca Ławki, który zajął ją sto lat temu i nadal na mniej leży. Praca i równoczesna rozmowa nie jest problemem. Przecież normalnie można tak robić. Istotne dwa elementy: wspomniana przez Ciebie niezgodność lokacji (szepty między budynkami, które wypominam OD ZAWSZE, to już sprawa, której nie można rozwiązać - gracze to leniwe buły) oraz niezgodność odgrywania i mechanicznego tkwienia przy projekcie. Któż nie widział cantryjskiej "imprezy", w trakcie której postać odgrywa, że leży pod stołem, ale równocześnie pracuje przy projekcie naprawy tarczy? Patrzę na coś takiego i zwyczajnie podziwiam umiejętności człowieka. Może to trochę polskie - jestem przecież pijany w pracy, ale i tak mogę zlutować tamte dwie metalowe części...

I padnie jeden przytyk. Taka bezkonfliktowa akceptacja gry innych, pt. "niech grają jak lubią" prowadzi do stopniowego upośledzenia rozgrywki. Ktoś kiedyś zaakceptował przeciąganie jako element walki. Ktoś kiedyś wyraził zgodę na mechaniczne szepty między budynkami. Ktoś kiedyś zaakceptował to wszystko. Ja wiem, że potem oskarża się człowieka o wskazywanie innym jak mają grać. Absolutnie nieporozumienie. Ja sam NIE MOGĘ GRAĆ, bo nie wiem jak mam odnieść się do wielu elementów gry, które gracze wprowadzili w swym konformizmie. Pada argument: "nie mam tyle czasu żeby odgrywać wszystko!". To... odgrywaj tyle, ile możesz w tym czasie? Nie musisz zrobić wszystkiego. To nie powinien być wyścig. Wyścigiem może być nakłanianie ludzi by pracowali więcej i szybciej. Wyścigiem nie powinno być bezmyślne dołączanie do projektów, bo moja postać nie może być bezczynna.

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Thu Feb 16, 2017 10:15 pm
by Berya
Oj, ATS. Uwielbiam Cię. Naprawdę, bawisz do łez. Ale, tak sobie zamarudzę... Naprawdę uważasz się za jedyną słuszną personę mogącą mówić innym jak mają grać? Bo ja widzę te Twoje postaćki, które tak ładnie odgrywają wszystko i... No, nie wiem. Wcale nie czuję, żebyś był lepszy od innych. Jasne, są błędy, jak praca nad projektem w czasie imprezy, jak rozmawianie i odgrywanie czegoś zupełnie innego, niż projekt, do którego postać jest dołączona, są takie jak szeptanie między budynkami... Ale serio uważasz, że ta dziesiąta gwiazdka z rzędu o tym, jak Twoja postać tam gdzieś sobie w kącie ciupcia jakąś pracę jest lepsza dla gry niż organizowanie imprezy dla całego miasta, w której to czasie akurat komuś się zapomni odłączyć od projektu? Bo ja nie.

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Thu Feb 16, 2017 10:48 pm
by kbr
Berya wrote:dziesiąta gwiazdka z rzędu o tym, jak Twoja postać tam gdzieś sobie w kącie ciupcia jakąś pracę

Nareszcie. Tak. Plus jeden. Podobnie z tym, co ktoś wyżej napisał o odgrywaniu walki codziennie. Jak mniemam chodzi o odgrywanie codziennie tego samego. Albo może nawet ze 2-3 razy dziennie, jeśli postać trenuje często. Identyczne gwiazdki każdego dnia, to słaba frajda, pokroju "dzień dobry" i "dobranoc". Odgrywanie tego raz na jakiś czas jest dużo ciekawsze, te nieodegrane treningi niech będą zupełnie zwykłymi, w których nic ciekawego się nie stało. Dużo fajniejsze są gwiazdki pisane, kiedy się chce, niż kiedy trzeba. IMO.
Podobnie szeptanie między budynkami. Postacie wyszły na zewnątrz i spotkały się gdzieś pomiędzy / jedna z nich podeszła do drugiej. Tylko gracz nie kliknął i nie ma komunikatu od mechaniki. Dlaczego to jest takim ogromnym problemem?
Widziałem cantryjskie imprezy. Fajne, lubię urozmaicenia rozgrywki.
No i tak, jestem leniwą bułą. Dlatego gram w grę.

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Sat Feb 18, 2017 10:24 pm
by ATS
*westchnienie po raz kolejny* Właśnie takie zarzuty dowodzą, iż nie rozumiecie o co chodzi. Nie chodzi o codziennie odgrywanie tego samego, acz nie raz byłem świadkiem, gdy powtórzone odgrywanie potem stawało się podstawą do nowej sytuacji. Chyba również na tym polega zabawy by próbować modyfikować nawet codzienną czynność. Żeby nabrała swoistego charakteru. I żeby było do czego się odnieść. Na tym polega cała zabawa. Im więcej jest ogólnie odegrane - tym większa jest pula zachowań, które mogą wywołać reakcję. Tylko tyle i aż tyle. Zapewne bawię wielu ludzi do łez swym powtarzaniem tych samych argumentów od kilku lat, ale... nie zmienię zdania. Dopóki gracze będą ograniczać grę - dopóki będą twórcami upośledzeń w odgrywaniu i będą tkwili w samej mechanice - gra nie ulegnie poprawie.

Czy mówię innym jak mają grać? Neeee. Mówię innym żeby W OGÓLE mieli ochotę grać. Powtórzę jeszcze raz. To nie jest złoty środek na naprawę wszystkiego. Jednak jestem absolutnie przekonany, że odgrywanie nawet najnudniejszej rzeczy (jak podniesienie ręki) może wywołać reakcję innych. Jeżeli nie będzie takiej gwiazdki - tego nikt nie zauważy. A teraz zapytam was: Na co łatwiej zareagować? Na jakiś sygnał/znak odgrywania, nawet najbardziej powtarzalny czy na kolejne "dzień dobry", rzucone na placu cantryjskich identycznych miast? Ja rozumiem, iż można mnie hejtować, bo oskarżam graczy o bycie leniwymi bułami... ale to się zbytnio nie zmieni. Sam nie jestem dobrym graczem i ABSOLUTNIE nie powinno się grać tak jak ja gram. Natomiast lubię obserwować jak inni generują ciekawe sytuacje. Szczególnie, gdy są one spójne i naprawdę są grą. Niewinne tkwienie przy projekcie w czasie robienia innych czynności... Wiecie ile ton surowców zostało tak zebranych? A potem lamenty, że handel martwy i magazyny pełne. Wiecie ile błędów i niezrozumiałych sytuacji powstało przez takie zaniedbanie? Diabeł zawsze tkwi w szczegółach. I nieprawdopodobnie cenię sobie pełne odgrywanie. Nie. Nie chodzi o to żeby postać codziennie się goliła, myła ręce itd. To może zostać w domyśle. Ale nawet powtórzone umycie rąk może stać się podstawą do odegrania czegoś fajnego. Podwaliną kolejnej epickiej historii. Nope. Lepiej udawać piratów, przeciągając ludzi między statkami. Lepiej teleportować się samochodem sekundę przed turą. Lepiej codziennie pilnować dołączania do projektów, bo projekty muszą iść naprzód. Lepiej zimą na ulewie rozpalić ognisko na placu, bo wtedy może będzie impreza.

Zastanówcie się, dobrzy ludzie, o co mnie oskarżacie i czy naprawdę zarzucam wam to, o co mnie oskarżacie.

PS: Naprawdę wolę kiedy ktoś codziennie odegra przeciąganie się niż gdy wkroczy w codzienność zwykłym, krótkim "dzień dobry". Naprawdę. Bardzo naprawdę. Odnośnie walki - codziennie można wykonać inny cios. Inaczej. Na kim innym. Naprawdę chcemy ograniczać możliwości, bo coś - nie daj Boże - się powtórzy? To ja nie wiem czy wy naprawdę chcecie odgrywać...

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Wed Sep 06, 2017 11:10 pm
by Gnar
@up
Zgadzam się przynajmniej z większością, co napisałeś, ATS. Sam jako "stary" entuzjasta RPG'ów tych na żywo, przez komunikatory oraz fora internetowe znalazłem w Cantrze pewną odskocznię od moich standardowych rozgrywek. Przede wszystkim to, że gra toczy się 24/7 i ma bądź co bądź luźniejszą formę od hardcorowego sesjowania z obecnym mistrzem gry. Jednak czasami ubogość odgrywania postaci aż zniechęca do reagowania bądź inicjowania sytuacji. Już nie mówiąc o tym, że niektórym Cantr myli się z interaktywnym czatem w roleplay'owej otoczce. Co gorsze, przytrafia się to często "czarnym charakterom". Bądźcie źli oraz upierdliwi, ale chociaż odgrywajcie to porządnie i z pasją, proszę :-)
Wiem, że to takie ogólnikowe biadolenie i nie będę nawet przytaczał konkretów. Jeśli ktoś to zauważa i odczuwa, to wie, o czym mówię. Pozostali mogą mnie zignorować z czystym sumieniem ;-)

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Fri Nov 10, 2017 9:22 am
by rd1988
Ehh...

Od końca stycznia byłem offline przez ponad 6 miesięcy - śpiączka, po wypadku na motocyklu :?

Pęknięta miednica, udo, parę żeber, tona śrub w prawej nodze (przy magneto miałbym przechlapane), no i problemy z pamięcią krótkotrwałą.

W sumie to ostatnie jest najgorsze, bo w takim stanie nie mogę robić za wiele rzeczy, i nawet nie próbuję.
Nie ma takiej gry która dałaby ci więcej radości z rozgrywki niż zielony, serio. Zawodowo zajmowałem się grami, głównie rpg właśnie, ale to właśnie cantra wspominam najlepiej. Tak więc hmm... dzięki za grę dla graczy takich postaci jak Vixon, Dele, Aleksandra, Majka, Charlean, Sasha, Ne Zha, Abraxas, Matt, i całej reszty której nie pamiętam. :o
Koniec pracy, koniec zielonego, koniec wszystkiego. Może kiedyś wrócę, na razie jest mi przykro i muszę się pozbierać.

No to trzymajcie się, hej :wink:

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Sun Nov 12, 2017 6:23 pm
by Kocyk
Trzymaj się i pełnego powrotu do zdrowia życzę.


Jednak to temat na narzekanie to i ja sobie ponarzekam. Nie wiem kto się bawi, ale to już jest irytujące widzieć kolejną postać opartą o dokładnie ten sam schemat - "patrzy, chowa się, słucha itp." Ile można mieć niewolniczych postaci no ludzie? I to bez żadnego podparcia czymś w grze. W Fortholmie budzi się niewolnica i szuka sobie pana, co ją podmyje, w Galagerze o krok dalej poszło i na start ma na czole wyryty tekst, że jest służącą. No ludku drogi, idź na forum sado-maso, albo popłyń w odpowiednie miejsce na siedmiu, gdzie Cię zamkną i zrobią co trzeba, by miało to sens. Tak to jest to jeszcze bardziej irytujące niż te kółka wzajemnej adoracji stworzone z niczego, jak ta przejmująca Vlotryan, czy powrót do dawnego schematu, że dziewczyna może być albo słodką idiotką, albo ostrą suczą, nic pomiędzy.

Pozdrawiam tych, którzy mimo wszystko próbują zdzierżyć obie zarazy.

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Sat Nov 18, 2017 10:00 pm
by Sasza
@rd1988, i przykro słyszeć, życzę zdrowia i siły w sobie na powrót do swoich planów lub tych nowych. Trzymaj się:)

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Wed Nov 22, 2017 12:40 pm
by KVZ
rd1988, również powrotu do zdrowia życzę.

Re: Stekania starych marud, czyli narzekania cantryjskie

Posted: Sun Dec 10, 2017 7:33 pm
by toroto
Co mnie wkurza:
- stękająco-wzdychające postacie, które najchętniej by doprowadziły inne postacie do całkowitego uciszenia. Coś się spytasz, spróbujesz zrobić, od razu jest zerkanie, przyglądanie się, po co, nie warto, itp. itd. No fajnie, tylko po jakimś czasie po prostu albo postać zamienia się w golema, albo emigruje/łapie-robi pojazd i się wynosi.
- miasta cierpiące na w/w - wydaje mi się, że dla niektórych z nich nie ma już ratunku - już za dużo w nich "śpiących Smaugów" jak to ktoś określił na forum